Występ Malchera w Szczecinie stał pod znakiem zapytania. Wszystko przez uraz lewej dłoni opolskiego bramkarza jeszcze w meczu mistrzostw świata. Zabandażowany palec nie przeszkodził mu w dobrym występie w spotkaniu ligowym. - Wziąłem tabletki przeciwbólowe i zagrałem. Przede wszystkim cieszymy się z dwóch punktów. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy nowy rok - przyznał wyraźnie uśmiechnięty golkiper KPR Gwardii.
Jak sam przyznał, jego zespół nie miał w meczu z Sandra Spa Pogonią zbyt łatwo. Do przerwy było 12:11 dla gospodarzy. Los meczu odwrócił się w drugiej połowie. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki on był. Ważne, że otworzyliśmy go wygraną. Oby tych zwycięstw było jak najwięcej - dodał.
Dzięki wygranej siódemka dowodzona z ławki przez Rafała Kuptela znalazła się na 3. pozycji. Jest niewątpliwym zaskoczeniem dla innych zespołów w PGNiG Superlidze Mężczyzn. - Cieszymy się z tego, że jesteśmy takim czarnym koniem. Liga jest długa, przed nami dużo grania. Zobaczymy, co będzie po drugiej rundzie - spokojnie ocenił stan posiadania Malcher.
Określił też cel minimum, który z każdym podobnym sukcesem staje się coraz bardziej realny. - Chyba każdy chce zagrać w tej ósemce, pokazać się i grać jak najdłużej. Wydaje mi się, że dopóki będzie walka na parkiecie, zostawianie serca, to ta ósemka będzie bliżej - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
W lutym liga mocno przyspieszy. Opolanie zagrają w tym miesiącu aż sześć spotkań, a co za tym idzie, wiele się może zdarzyć. - Będzie dużo grania, ale jesteśmy do tego przygotowani. Koledzy ten okres przepracowali solidnie. Wiedzieli, że terminarz jest napięty. Pod tym względem sądzę, że będzie dobrze - podkreślił bramkarz.
Zapytany na koniec o Tałanta Dujszebajewa i możliwość kolejnych powołań do reprezentacji Polski, odpowiedział. - Teraz najważniejsza jest liga. Zobaczymy, co będzie dalej. Na razie trzeba się skupić na klubie, meczach i podtrzymywaniu formy - skwitował rodowity opolanin.