KPR Gwardia rozpoczęła swój maraton meczowy od zgarnięcia dwóch punktów w Szczecinie. W zaległej 12. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn pokonała Sandra Spa Pogoń 30:25. - Patrząc czysto na wynik wygląda, że byliśmy słabsi. Tak na gorąco trudno jest mi powiedzieć, czym to było spowodowane - stwierdził tuż po zawodach Arkadiusz Bosy.
- Prowadziliśmy jedną bramką (12:11 - dop. red.), ale po tej pierwszej połowie liczba naszych niewykorzystanych sytuacji powinna być dużo mniejsza. Mogliśmy prowadzić 3-4 bramkami. W drugiej części coś się załamało. Nie mogliśmy dobrze zawiązać akcji. Do tego parę ważnych piłek obronił Adam Malcher, szczególnie z pierwszej linii. Musimy walczyć dalej, pracować. Mam nadzieję, że będzie dobrze - dodał obrotowy szczecinian.
Największe zastrzeżenia do gry gospodarzy można było mieć do ich postawy w defensywie. Częste luki między poszczególnymi zawodnikami goście doskonale wykorzystywali. - Rywale mieli dużo szczęścia przy rozgrywaniu tych akcji. Musiałbym ten mecz obejrzeć spokojnie na wideo, wtedy mógłbym powiedzieć, co zawiniło. Może faktycznie byliśmy za wolni, aczkolwiek nie sądzę, bo jesteśmy dobrze przygotowani do drugiej rundy. Szkoda, bo te dwa punkty mieliśmy na wyciągnięcie ręki - rzucił na koniec Bosy.
"Portowcy" w kolejnym spotkaniu podejmą Wybrzeże Gdańsk. Ekipa z województwa pomorskiego plasuje się na 4. lokacie w tej samej grupie (granatowej). Stawką rywalizacji będą aż trzy punkty.
ZOBACZ WIDEO Stefan Hula: czuję, że za chwilę przyjdą lepsze skoki