W sobotę 4 lutego w Szczecinie Pogoń Baltica uległa Kram Startowi 20:26 w 16. kolejce PGNiG Superligi. Gospodynie brak punktów "zawdzięczają" słabszej końcówce drugiej części spotkania. - Na pewno był to trudny mecz ze względu na dwie nasze poprzednie przegrane. Teraz jest trzecia. Nie mam pojęcia, dlaczego to tak wygląda - "na gorąco" stwierdziła Patrycja Królikowska.
Jej zdaniem ostatnia "czarna" seria Pogoni to przede wszystkim efekt dwóch elementów handballowego rzemiosła. - Wydaje mi się, że problem leży w skuteczności i w braku rzutów z drugiej linii. Będziemy pracować na treningach nad tym, by nasza gra wyglądała lepiej - oceniła szczecińska skrzydłowa.
- Z tego, na ile znamy Salomę (Sołomiję Sziwierską - dop. red.), bo grała u nas, wiemy, że mniej lubi rzuty ze skrzydła, a bardziej z pozycji 1 a 2. Stąd też wydaje mi się, że rywalki dostały wytyczne, by odcinać nam skrzydła. Wykorzystała to jednak Hania Jaszczuk, która rzuciła 4 bramki "wjeżdżając" właśnie między pozycje 1 a 2. Nie wiem, czy to akurat był problem tego, że rzucałyśmy mniej na zewnątrz - kontynuowała Królikowska.
Kolejna okazja do przełamania się siódemki Adriana Struzika nadarzy się w niedzielę 12 lutego. Ekipa z Grodu Gryfa uda się do Gdańska na pojedynek z AZS-em Łączpolem AWFiS. - Zrobimy wszystko, aby w niedzielę dwa punkty były nasze - z nadzieją w głosie stwierdziła zawodniczka.
Niemniej rywalki wiedzą, jak "ugryźć" wicemistrzynie Polski. - My też będziemy analizować przeciwniczki. Nie spuszczamy głowy. Przed meczem na pewno się nie poddamy. Musimy zapomnieć o tych trzech porażkach i powalczyć o punkty - skwitowała na koniec skrzydłowa portowego klubu.
ZOBACZ WIDEO Aleksandar Vuković: Uwierzmy w siebie, stać nas na pokonanie Ajaxu!