Wicemistrzynie Polski ze Szczecina już trzeci mecz w PGNiG Superlidze zakończyły bez zdobyczy punktowej. - Powiem tak: ta przegrana strasznie boli. Tym bardziej, że jest to trzecia porażka z rzędu. Teraz tak na gorąco nie mogę nic o tym meczu powiedzieć. Będziemy go analizować. Na pewno jest nam strasznie żal, ale nie zamierzamy się poddawać - oznajmiła dla WP SportoweFakty Hanna Jaszczuk.
Rozgrywająca siódemki z Grodu Gryfa przyznała, że choć jej drużyna ma złą passę, o żadnym kryzysie nie ma mowy. - Nie, nic złego się nie dzieje. Po prostu kolejny przegrany mecz, taki jest sport. To jest jego piękno. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Nie widzę żadnego kryzysu. Cóż, będziemy walczyć. Za tydzień kolejne spotkanie w Gdańsku. Nie mamy zamiary mówić o żadnym kryzysie czy też się poddawać. Zostawiamy serce na parkiecie.
W ostatnich spotkaniach w wykonaniu Pogoni Baltica na końcowym rezultacie odbijał się ostatni kwadrans rywalizacji. Podobnie było w meczu Kram Startem.- Powtórzę się, trudno mi cokolwiek powiedzieć już teraz. Obejrzymy ten mecz. Mamy trenerów, którzy lepiej to widzą i wiedzą, jak to poprawić. Będziemy ciężko pracować. Złapiemy to coś swojego i ta ręka nie będzie nam drżała - podkreśliła Białorusinka.
Jak sama jednak stwierdziła, pewnym problemem jest brak zagrożenia z drugiej linii. - Brakuje nam rzutów z tyłu. Nadrabiamy to szybkimi podaniami i wymianą pozycji. Szukamy czegoś swojego, swojego stylu. Mamy przed sobą tydzień i mam nadzieję, że będzie już lepiej.
Rozgrywająca ze Szczecina w przegranym meczu była jedną z wiodących postaci Pogoni. Stwarzała zagrożenie zarówno z prawej, jak i lewej strony parkietu. - Wygrywa nie jedna zawodniczka, a cały zespół. Tak samo przegrywa cała drużyna. Jestem z klubem, uwielbiam tutaj grać. Wierzę, że uda się nam wygrać kolejny mecz i nie tylko to, ale i medal - skwitowała na koniec Jaszczuk.
ZOBACZ WIDEO Tylko remis Anderlechtu z Lokeren - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]