Już od samego początku zawodom towarzyszyły spore emocje. I jedni, i drudzy marzyli o odniesieniu zwycięstwa. Obie drużyny grały dość równo, błędy przysłaniały efektownymi bramkami. W pierwszych pięciu minutach szczypiorniści z Pomorza Zachodniego wykorzystali dwa rzuty z linii 7 metrów i dzięki temu prowadzili 2:1. Świetnie między słupkami radzili sobie zarówno Edin Tatar, jak i znany szczecińskim kibicom Tomislav Stojković. Później swoisty pojedynek na bramki stoczyli Witalij Titow i Kirył Kniaziew.
W dalszej części spotkania Kniaziewa godnie zastąpił Bartosz Konitz, celując raz po raz na bramkę siódemki z Mazowsza. W 21. minucie Pogoń odskoczyła na 3 "oczka" (11:8) dzięki popisom między słupkami Tatara. Wydawało się, że szczecinianie pójdą za ciosem. Mieli na to szanse. Jednak dobra passa nie trwała długo. W drużynie gospodarzy posypały się dwuminutowe upomnienia. Skorzystali z nich przyjezdni, odrabiając straty i w krótkim czasie doprowadzając do jednobramkowego prowadzenia. Na przerwę skończyło się jednak remisem po 13.
Już na początku drugiej odsłony meczu czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał Kniaziew. Wykorzystali to zawodnicy z Legionowa, osiągając dwubramkową przewagę. Chwilę później przysłowiowy "plaster" od Jakuba Radosza otrzymał Witalij Titow. To był strzał w "10" trenera Mariusza Jurasika. Od tej pory KPR nie trafiał już tak często z dystansu. Problemem były jedynie częste dwuminutowe kary, które miały bezpośrednie odbicie na jakości widowiska. W dodatku w obu ekipach zawodziła skuteczność.
W ostatnim kwadransie spotkania szczecinianie szybko odrabiali straty. W bramce nie ciągle zawodził Tatar. W 50. minucie zrobiło się 21:19. Nie pozostało to bez echa w drużynie gości. Ci ponownie dogonili miejscowych, doprowadzając do remisu. Od tamtego momentu oba zespoły szły "łeb w łeb". Decydowała ostatnia minuta meczu, która w tym przypadku trwała przynajmniej trzy.
Pogoń osiągnęła bramkę przewagi (24:23). Na 11 sekund przed końcem rzut rozpaczy oddał jeszcze Titow, ale został zablokowany. W tym momencie nerwy puściły Antonio Pribaniciowi. Odepchnął on brutalnie Bosego i obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Oznaczało to także karnego dla "Portowców". Ponownie nie zmarnował go Michal Bruna i to Sandra Spa Pogoń cieszyła się ze zwycięstwa i pierwszych trzech punktów w tym sezonie.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR RC Legionowo 25:23 (13:13)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek 1, Bruna 3 (2/3), Radosz 2, Wąsowski, Krupa 2, Bosy 3, Konitz 8 (1/2), Jurasik 1, Zaremba 1, Kniaziew 4
Karne: 3/5
Kary: 22 min. (Kniaziew - 6 min.; Krupa - 4 min.; Konitz, Tatar, Bruna, Wąsowski, Bosy, Jurasik - 2 min.)
Czerwona kartka: Kniaziew w 33. minucie (gradacja kar)
KPR RC: Krekora 1, Stojkovic - Prątnicki 4, Suliński, Kasprzak 1, Pribanic 1, Titow 10 (6/6), Brinovec, Gawęcki, Ciok 4, Gumiński 2
Karne: 6/6
Kary: 12 min. (Prątnicki, Kasprzak - 4 min., Brinovec, Pribanic - 2 min.)
Czerwona kartka: Pribanić w 60. minucie (za faul)
Sędziowie: Marciniak oraz Radziszewski (obaj z Wolsztyna)
Widzów: 350
Krzysztof Kempski ze Szczecina
ZOBACZ WIDEO Masternak broni gwiazdora z Niemiec. "To tylko jego sposób na promocję"