W 24. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn MMTS Kwidzyn poległ w Hali Legionów 24:35. Szczypiorniści Vive Tauronu przewagę zbudowali tuż przed przerwą.
W pierwszej połowie dobrą postawą w bramce kwidzynian w meczu utrzymywał Krzysztof Szczecina. - Tak, odbiłem parę piłek, ale patrzę na wszystko przez pryzmat zespołu. Na pewno liczyliśmy, ze bardziej powalczymy w tym meczu. Pierwsza połowa była obiecująca, długo trzymaliśmy remisowy wynik, ale tuż przed przerwą Vive odskoczyło na trzy bramki. Po zmianie stron natomiast prezentowaliśmy się po prostu słabo na całej linii - zarówno w obonie, jak i ataku. Dostaliśmy za dużo kontr i to zadecydowało - podsumował mecz bramkarz.
- Płacimy trochę za to, że gramy też młodymi chłopcami, dla których są to dopiero pierwsze kroki na parkietach PGNiG Superligi. Ze względu na rotację, w drugiej połowie tych błędów pojawiło się za dużo. Kielczanie zdobyli wiele łatwych bramek z kontrataków i efektem tego jest wynik końcowy - ocenia natomiast Patryk Rombel.
Czy młodzi sprostali oczekiwaniom? - Nie mogę mieć do nich żadnych pretensji. Gdy zawodnicy grają piąty czy szósty mecz w lidze, to musimy liczyć się z tym, że będą popełniać błędy. Ja jestem zadowolony, że się nie boją podejmować decyzji. To najważniejsze. Wiadomo, mogą mieć słabszy mecz, ale to normalne w ich przypadku. Inaczej niż poprzez takie występy nie zbiorą doświadczenia - tłumaczy trener MMTS-u.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o meczu z Czarnogórą: To nie MMA
Mimo przegranej w Kielcach, kwidzynianie zachowali pozycję wicelidera grupy granatowej oraz 4. lokatę w tabeli zbiorczej. - Jesteśmy w sytuacji, gdzie mamy zapewnione drugie miejsce w grupie, więc decydujemy się na to, żeby dać doświadczenie młodym zawodnikom. Jeżeli walczylibyśmy o punkty na noże, tylu rotacji byśmy z pewnością nie zrobili. Cieszę się jednak, że mogliśmy dać szansę występu wielu młodym graczom - kończy Rombel.
Do końca rundy zasadniczej MMTS rozegra jeszcze dwa spotkania. Oba we własnej hali. Najbliższe - przeciwko Orlen Wiśle Płock - 1 kwietnia.