GKS Żukowo łącznikiem pomiędzy juniorskimi medalami a elitą

GKS Żukowo to nietypowy beniaminek. Drużyna ta zamiast kupować starych wyjadaczy, stawia na młodzież. Ogrywani w I lidze szczypiorniści mają właśnie poprzez grę w tym klubie, przygotowywać się do kariery w Wybrzeżu Gdańsk.

W ostatnich tygodniach GKS Żukowo zaczął robić postępy i widać to po punktach. - Dla nas najważniejszy był czas. To bardzo młody zespół, który poza Patrykiem Plaszczakiem i Michałem Orzechowskim ma zawodników z drugiej ligi lub juniorów. Powoli w naszej grze widać mniejsze przestoje i więcej dojrzałości. Mam nadzieję, że to nam pomoże w utrzymaniu się w lidze - powiedział Jakub Bonisławski, trener zespołu.

- Jesteśmy zdecydowanym beniaminkiem tej ligi i zgodzę się z tym, że czas dla nas pracuje. Nie jesteśmy jednak zadowoleni z wyników, bo trochę punktów nam uciekło. Bardzo dużo codziennie trenujemy, by utrzymać I ligę dla Żukowa. W następnym roku powinno być lepiej, a jak nie, to będziemy się podnosić - dodał Leszek Biernacki prowadzący drużynę wraz z Bonisławskim.

Ostatnie spotkanie żukowianie wygrali z największym rywalem do walki o utrzymanie i pokonali 20:13 Mazura Sierpc. - Taki mecz był bardzo ważny. Jesteśmy zespołami rywalizującymi o miejsce barażowe, aczkolwiek mamy tylko trzy punkty straty do Grunwaldu Poznań. Przy bezpośredniej liczbie punktów mamy lepszy bilans. Od początku postawiliśmy na agresywną obronę i to nam pomogło - ocenił trener Bonisławski.

Co jakiś czas żukowski zespół wzmacniają kolejni młodzi zawodnicy z regionu, którzy są prowadzeni poprzez innowacyjny program. - To regularna sprawa, bo mamy drużynę opartą na absolwentach ZSSiO w Gdańsku. Ta szkoła ma szlifować młodych zawodników. W ostatnim spotkaniu zadebiutował Kamil Adamczyk, świeżo upieczony brązowy medalista mistrzostw Polski z Wybrzeżem Gdańsk, leworęczny prawy rozgrywający. Rzucił on w pierwszym swoim meczu w I lidze pięć bramek na osiem rzutów. Emocje w nim były, ale nie było widać problemów ze strachem. Dorzucił pięć groszy do zwycięstwa. Młodzi chłopcy czują szansę, jaka się przed nimi otwiera. Ci zawodnicy będą wzmacniać Wybrzeże, czy GKS Żukowo. Na tym to polega, by się rozwijali. Dla każdego zawodnika najważniejsza jest gra i jak ma możliwość grania 30-40 minut, to jest to lepsze. Współpracujemy z Wybrzeżem i ci, którzy nie maja tam szans na grę, przychodzą do naszej drużyny i dostają minuty. Nie ma co od razu iść na wysokie góry, tylko rozwijać się - przekazał Jakub Bonisławski.

Właśnie brązowi medaliści mistrzostw Polski juniorów mają łapać poprzez żukowski zespół niezbędne doświadczenie. - Kamil Adamczyk wprowadził dużo świeżości i powiewu. Zdobył pięć bramek i właśnie tacy chłopcy będą do nas dochodzili. Kwestią czasu będzie poprawa jakości. PGNiG Superliga to następny wysoki próg, a nam zależy na tym, by każdy stopniowo się rozwijał. Poza Adamczykiem, trenuje z nami już Wojciech Hajnos. W SMS-ie ZPRP Gdańsk są też Krzysztof Gądek i Krzysztof Komarzewski. Ci czterej w pierwszej kolejności mają szansę zaistnieć w lidze. W dalszej kolejności są obrotowy Maciej Gauden, który też poprzez GKS może walczyć o swoją pozycję. Przeskok z juniora do seniora, z II ligi do I ligi, czy z I ligi do PGNiG Superligi to przepaść. Można to nadrobić taktyką, ale umiejętności własne zawodników trzeba nabyć z czasem - przeanalizował Leszek Biernacki.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Od początku wiedziałem, co chcę zrobić

Komentarze (0)