Szatnia gości w Hali Legionów była w niedzielę chyba jednym z najbardziej radosnych miejsc w Kielcach. Francuzi z Montpellier HB zwycięstwo w stolicy województwa świętokrzyskiego i awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów świętowali śpiewając, tańcząc i racząc się popularnymi niskoprocentowymi napojami. Podopieczni Patrice Canayera zasłużyli jednak na zdecydowanie więcej - na porządną imprezę.
W końcu w walce o wejście do najlepszej ósemki w znakomitym stylu pokonali obrońców tytułu - szczypiornistów Vive Tauronu Kielce. Ich zwycięstwo było znaczące - wygrali oba spotkania, w tym to piekielnie trudne na parkiecie rywali. Ani na minutę nie przestali wierzyć w awans, nawet wtedy, gdy przegrywali pięcioma bramkami, a kielczanie przy ogromnym wsparciu kibiców wciąż się rozkręcali.
- Jesteśmy szczęśliwi, bo ograliśmy najlepszą drużynę Europy - cieszył się Jure Dolenec, w czym wtórowali mu koledzy z drużyny.
- Atmosfera była gorąca, dlatego tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa. Jesteśmy super zadowoleni, że wywalczyliśmy ten ćwierćfinał, bo bardzo długo na to czekaliśmy - dodał obrotowy z Montpellier i jeden z największych talentów nowej generacji piłkarzy ręcznych - Ludovic Fabregas.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
- Nie byliśmy faworytem - przyznał z kolei Dolenec i dodał: Zagraliśmy niesamowite mecze, na wysokim poziomie w obronie i ataku. Na własnym krajowym podwórku przeciwko Paris Saint Germain pokazywaliśmy, że potrafmy grać z najlepszymi, ale aż to teraz nie mogliśmy tego udowodnić w Europie - cieszył się Słoweniec.
Szkoleniowiec francuskiej ekipy tylko powtarzał: - Jestem szczęśliwy z wyniku. Uśmiechy jego i zawodników Montpellier HB nie pozostawiały co do tego żadnych wątpliwości.