Warmia Traveland - Spójnia. Nerwy w końcówce i dwa punkty pojechały do Gdyni

WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Piłka ręczna
WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Piłka ręczna

Olbrzymich emocji dostarczyło starcie Warmii Traveland Olsztyn ze Spójnią Gdynia w ramach grupy A I ligi mężczyzn. Dwa punkty pojechały do Trójmiasta, jednak w ostatnich sekundach na boisku zawrzało do czerwoności.

W Olsztynie zmierzyły się ze sobą dwa zespoły z ligowej czołówki, jednak w dużo lepszej sytuacji w tabeli są gdynianie, którzy przed tym meczem mieli cztery punkty przewagi nad rywalem. Od początku żaden zespół nie potrafił zbudować swojej przewagi.

Gdy po kwadransie gry i rzucie Piotra Pakulskiego Warmia Traveland prowadziła 7:6, Spójnia rzuciła trzy bramki z rzędu. Goście potrafili jeszcze powiększyć przewagę i po dwóch celnych rzutach Adama Lisiewicza, na siedem minut przed przerwą prowadzili 12:9.

Pierwsza połowa co prawda zakończyła się dwubramkowym zwycięstwem gości, jednak Warmia Traveland momentalnie odrobiła straty. Gdy Marcina Głębockiego pokonał Paweł Deptuła, w 41. minucie wyszli ponownie na prowadzenie. Do samego końca mecz był niezwykle wyrównany. Spójnia na cztery minuty przed końcem wyszła na prowadzenie 25:23, ale dwie kolejne bramki rzucili olsztynianie.

W samej końcówce spotkania atmosfera była niesamowicie gęsta. Na 20 sekund przed końcem trafił Kamil Ringwelski i Spójnia wyszła na prowadzenie. Piłkę miała jednak Warmia Traveland. Po faulu Kamila Pedryca, na Pawle Deptule, zawodnik Spójni dostał czerwoną kartkę, a olsztynianin niefortunnie upadł na parkiet i rozciął łuk brwiowy.

Marcin Malewski oddał celny rzut na bramkę Spójni przy akompaniamencie końcowej syreny. Początkowo sędziowie uznali to trafienie, ale po interwencji gdynian zmienili swoje zdanie i dwa punkty zdobyła Spójnia. Chwilę wcześniej na boisko wybiegli przedstawiciele obu stron i chcieli sobie wyjaśnić po męsku sytuację z samej końcówki. Na szczęście po dłuższej chwili krew w żyłach przedstawicieli obu ekip przestała buzować.

Warmia Traveland Olsztyn - Spójnia Gdynia 25:26 (12:14)

Warmia Traveland: Gawryś, Zakreta - Malewski 10, Pakulski 5, Deptuła Paweł 4, Królik 3, Dzieniszewski 1, Kopyciński 1, Dzido 1 oraz Deptuła Piotr, Sikorski, Kozakiewicz, Dworaczek.
Karne: 0/2.
Kary: 6 min. (Sikorski, Dworaczek, Krawczyk - po 2 min.).

Spójnia: Głębocki - Lisiewicz 6, Ćwikliński 5, P.Pedryc 4, Matuszak 3, Ringwelski 2, Brukwicki 2, Oliferchuk 2, Brukwicki 1, Rychlewski 1 oraz K.Pedryc.
Karne: 3/4.
Kary: 4 min. (K.Pedryc 2 min. - cz.k., P.Pedryc 2 min.).

Sędziowie: A.Filipiak, T.Filipiak.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

Komentarze (3)
avatar
shmon
15.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
dla utrzymania pewnej jasności relacji: na boisko wkroczył trener gości M.Markuszewski (bez kary), bramka została uznana przez sędziego za bramką jako prawidłowa, ale doskakujący sędzie ze środ Czytaj całość
avatar
Sympatyk Gwardii
14.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po co takie pytanie czy Spojnia awansuje, jesli Superliga jest zamknieta przez 3 najblizsze lata?