Przez cały mecz trwała twarda walka o każdą piłkę, a obie drużyny grały tak jakby stawką było mistrzostwo olimpijskie. Nikt nie zamierzał nikomu odpuszczać nawet centymetra parkietu. Po pierwszej połowie bliżej wygranej był Piotrkowianin, który prowadził 14:13.
Po zmianie stron goście odskoczyli nawet na 4 bramki, ale szybko gospodarze zniwelowali te straty i w 43. minucie było 18:18. W ostatnim kwadransie spotkania żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi niż jedna bramka. Tuż przed końcem do wyrównania doprowadził Tomasz Kasprzak i w regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 25:25. Rozstrzygnięcia nie przyniosła również dogrywka (27:27), a więc zgodnie z regulaminem obie drużyny przystąpiły do rzutów karnych.
Jako pierwszy przestrzelił Witalij Titow. W piątej kolejce meczową piłkę miał Dmytro Zinczuk. Grający trener Piotrkowianina nie rzucił jednak gola i...sędziowie zarządzili kolejną serię karnych. W niej również padł remis (4:4) i zarządzono rzuty do skutku. Nerwowo nie wytrzymał Mateusz Góralski, który nie potrafił odpowiedzieć na trafienie Titowa. Mecz wygrali gospodarze 37:36.
KPR Legionowo - Piotrkowianin 37:36 - po dogrywce i karnych
(13:14, 25:25, 27:27, 31:31, 35:35)
KPR Legionowo: Krekora, Stojković - Ignasiak 2, Prątnicki 3, Mochocki 4, Kasprzak 10, Titow 12, Brinovec 1, Miecznikowski, Ciok, Gumiński 5.
Kary: 8 min (Prątnicki i Mochocki - po 4 min.).
Piotrkowianin: Schodowski, Procho - Mróz 5, Woynowski, Iskra 8, Swat 2, Góralski 2, Nastaj 4, Surosz 3, Andreou, Kravchenko 1, Achruk, Tórz 9, Pacześny 1, Zinchuk 1, Makowiejew.
Kary: 6 min (Pacześny - 4 min., Achruk - 2 min.)
Sędziowali: Igor Dębski, Artur Rodacki (Kielce). Widzów: 350
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia