Będzie to rewanż za niedzielne starcie w województwie lubelskim. Wówczas szczypiorniści prowadzeni przez Piotra Przybeckiego wygrali 29:26 (16:14).
Stawka środowego starcia jest duża, ponieważ zwycięzca zakwalifikuje się do ligowego finału. Tam czekają już gracze Vive Tauronu Kielce, którzy dwukrotnie rozprawili się z MMTS-em Kwidzyn.
W poprzedni weekend bramkarzom Azotów szczególnie we znaki wdał się Michał Daszek, zdobywca sześciu trafień. To przede wszystkim na skrzydłowych Wisły duet Wadim Bogdanow - Walentyn Koszowy powinien uważać.
- Gramy tylko o zwycięstwo. W Płocku będziemy jeszcze bardziej skoncentrowani i musimy wykorzystać więcej okazji do zdobycia bramki. Tym meczem zaczynamy wyścig po złoto - zapowiedział rozgrywający Nafciarzy, Mateusz Piechowski.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Trzeba jednak pamiętać, że do ostatniej fazy PGNiG Superligi zakwalifikuje się triumfator dwumeczu. Zaliczka trzech bramek Orlen Wisły jest zatem jak najbardziej do odrobienia przez puławian. Warto podkreślić, iż z wicemistrzami Polski Azoty radzą sobie w tym sezonie coraz lepiej.
- Było to najbardziej zacięte spotkanie, jakie w tym sezonie zagraliśmy z Orlenem Wisłą. W obronie graliśmy zdecydowanie lepiej niż w poprzednich meczach, tutaj było kilka błędów indywidualnych - powiedział trener, Marcin Kurowski.
Czy w Orlen Arenie kibice obejrzą walkę do ostatniej sekundy? - Trzy bramki w piłce ręcznej to niewiele. Wiadomo, że rywal będzie grał u siebie i jest w lepszej sytuacji. My jednak nie spuszczamy głów i spróbujemy awansować do finału. Pojedziemy do Płocka, by odrobić stratę i awansować - bojowo zapowiedział szkoleniowiec Azotów.
Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy // 17.05.2017, godz. 18:30.