- Nie możemy sobie przyznawać jakichkolwiek trofeów czy pucharów dopóki nie wywalczymy tego na boisku. Nie można inaczej myśleć, nie dzieli się skóry na niedźwiedziu - mówi przed rozpoczęciem finałów rozgrywający ekipy z województwa świętokrzyskiego, Krzysztof Lijewski.
Po wywalczeniu Pucharu Polski i trzech zwycięstwach w tym sezonie nad swoimi odwiecznymi i najgroźniejszymi rywalami, w lepszych nastrojach do walki o złoto mistrzostw kraju mogą podchodzić żółto-biało-niebiescy.
- Na pewno ostatnie mecze pokazują, że gra nam się dobrze przeciwko drużynie z Płocka, ale nie można patrzeć na ten ostatni pucharowy pojedynek, bo to było zupełnie inne starcie niż te, które nas czekają - twierdzi jednak zawodnik.
Jaka w takim razie jest różnica między starciem o puchar i o mistrzostwo? - Jeśli chodzi o Puchar Polski, to jest to tylko jeden wieczór. Tam nie ma możliwości, by w rewanżu odrobić jakieś niepowodzenie. W niedzielę musieliśmy się skoncentrować, rzucić wszystko, co mieliśmy najlepsze, zagraliśmy bardzo dobrze i zasłużenie wygraliśmy. Natomiast w środę to już będą małe szachy. Na pewno to spotkanie będzie zupełnie inne i trzeba się przygotować na ciężki bój, bo podejrzewam, że Wisła też jest bardzo podrażniona tą niedzielną bolesną porażką. Na pewną rzucą swoich najlepszych zawodników do walki, tym bardziej, że grają u siebie i wydaje mi się, że będą chcieli postawić jak najtrudniejsze warunki, wygrać ten mecz, bo rewanż jest już w sobotę - wyjaśnia Lijewski.
W tym sezonie faza finałowa rozgrywana jest systemem mecz i rewanż, nie tak jak w poprzednich latach, gdy walka w play-offach trwała do trzech zwycięstw. Ważna więc będzie każda akcja w ataku i każda interwencja bramkarzy. O mistrzostwie Polski mogą zdecydować niusane.
- Dlatego też tak ważne będą koncentracja i szacunek do przeciwnika. Nie możemy myśleć o jakichś koszulkach z nadrukiem "Mistrz Polski 2017" czy "Puchar w rękach", bo dopóki tych meczów nie rozegramy, to nawet nie możemy mieć takich myśli, bo to byłby ogromny błąd. Do Płocka jedziemy w pełni skupieni, by walczyć o przywiezienie do domu jak najlepszej zaliczki - mówi rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO Klatka po klatce: Pudzianowski odpowiedział na ostry atak