Zabrzanie odkuli się w rywalizacji u trofeum pocieszenia po tym, jak w ćwierćfinale zostali zmiażdżeni przez Vive Tauron Kielce. Dwumecz przegrany z mistrzami Polski różnicą aż 23 bramek nie wpłynął jednak negatywnie na ich postawę w kolejnych spotkaniach.
Podopieczni Ryszarda Skutnika, który po sezonie kończy współpracę z Górnikiem, najpierw pokonali Chrobrego Głogów (31:25) i Gwardię Opole (29:28). A następnie, w starciu bezpośrednio decydującym o awansie do finału, nie dali szans Wybrzeżu Gdańsk (29:20).
- Początek w meczu z Wybrzeżem mieliśmy rewelacyjny. Zwłaszcza w ataku, ale również, przez około 90 procent czasu, w obronie. To był generalnie dość dobry występ z naszej strony - wyjaśniał Michał Adamuszek dla oficjalnej strony klubu.
Finałowym przeciwnikiem jego drużyny będzie Sandra Spa Pogoń Szczecin, która okazała się zdecydowanie najlepsza w Grupie Suzuki. Walczyły w niej zespoły, które nie weszły do ćwierćfinałów.
ZOBACZ WIDEO Wielka radość piłkarzy Realu Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]
Ekipa z województwa zachodniopomorskiego miała zapewniony awans do finałowej potyczki o Puchar PGNiG Superligi już po czterech z pięciu kolejek, legitymując się wówczas kompletem zwycięstw. W ostatnim pojedynku z Zagłębiem Lubin spisała się natomiast zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Nadmierne rozluźnienie sprawiło, że szczecinianie w katastrofalnym stylu pożegnali się z własną publicznością, przegrywając aż 23:40. Adamuszek przestrzegał jednak przed nadmiernym huraoptymizmem.
- Na koniec sezonu każdy rywal jest trudny. Jeśli gracze ze Szczecina poczują, że mamy gorszy dzień i nie gramy tego, co powinniśmy, będą gryźć parkiet - zapewniał doświadczony rozgrywający Górnika.
Puchar PGNiG Superligi (finał):
NMC Górnik Zabrze - Sandra Spa Pogoń Szczecin / 25.05 (czwartek), godz. 20:15
Puchar PGNiG Superligi zdobędzie: 
na Instagramie 
na Facebooku 
