Tałant Dujszebajew: W sporcie nie może być wojny

PAP
PAP

Vive Tauron wygrał z Orlen Wisłą 25:24 w pierwszym meczu finałowym o mistrzostwo Polski. To był jeden z najbardziej wyrównanych pojedynków na linii Kielce-Płock w ostatnich miesiącach.

Trzydzieści cztery minuty kar, szesnaście po stronie gospodarzy, osiemnaście na koncie gości. Dwie czerwone kartki - po jednej dla każdego zespołu. Pierwsze spotkanie o złoto mistrzostw Polski było przepełnione ogromną walką, chęcią zwycięstwa, niezwykłą ambicją i zaangażowaniem.

Po sześćdziesięciu minutach gry lepsi o jedno trafienie okazali się szczypiorniści Vive Tauronu Kielce i to oni są w zdecydowanie lepszej sytuacji przed rewanżem. Zaliczka w postaci jednego trafienia nie jest duża, ale kielczanie przede wszystkim mają przewagę mentalną, a i mecz przed własną publicznością, to coś zupełnie innego niż na terenie odwiecznego rywala.

- Bardzo szanuję moich chłopaków, walczyli jak lwy. W piłce ręcznej nie może być wojny, bo to jest tylko sport. To nie ma być bójka jednego zawodnika z drugim, ale sportowa walka - podkreślał po spotkaniu trener kielczan Tałant Dujszebajew i skierował do fanów specjalny apel: - Proszę wszystkich naszych kibiców, żeby w sobotę o godzinie czternastej Hala Legionów była pełna. Żeby jeszcze przed meczem moi zawodnicy poczuli, że całe województwo świętokrzyskie i całe Kielce stoją za nami. Musimy wygrać tę ligę - dla nas, dla was i dla całego regionu.

Jeśli kielczanie pokonają Nafciarzy, będą mogli po raz pierwszy od ośmiu lat świętować mistrzostwo Polski na własnym parkiecie. Ostatni tytuł wywalczyli bowiem w Hali Legionów w 2009 roku. Później w Kielcach świętowali już tylko zdobycie Pucharu Polski - raz, w 2012 roku.

- Mamy bardzo niewygodny wynik - wygraliśmy tylko jedną bramką i w trakcie sześćdziesięciu minut będziemy potrzebowali pomoc każdej osoby, która przyjdzie na mecz - żeby dopingowali od pierwszej do ostatniej sekundy - apeluje szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Horror w Płocku. Kulisy finału PGNiG Superligi

Źródło artykułu: