W pierwszym występie z nowym trenerem na ławce, Polacy przegrali ze Szwecją 27:33. Niepowodzenie nie było jednak szczególnie zaskakujące, ponieważ w składzie naszej drużyny na turniej w Elverum znalazło się aż siedmiu zawodników, którzy nigdy wcześniej nie grali w pierwszej reprezentacji.
[tag=5788]
Przybecki[/tag] próbował różnych ustawień, zarówno w ataku, jak i w obronie. Jego asystent, Paweł Noch, podkreślał, że w grze zespołu można było dostrzec parę dobrych momentów. Ale jednocześnie twardo stąpał po ziemi.
- Generalnie były fragmenty bardzo dobrej gry, z których możemy być zadowoleni. Doskonale wiemy jednak, ile pracy przed nami - podsumował. Najjaśniejszym punktem polskiej ekipy był rozgrywający Piotr Chrapkowski, autor 6 trafień, nagrodzony przez organizatorów tytułem gracza meczu.
Islandczycy, podobnie jak nasi gracze, również na inaugurację zmagań w Gjensidige Cup doznali porażki - 30:36 z Norwegią. W ich szeregach brakuje obecnie kilku największych gwiazd, na czele z Aronem Palmarssonem, Gudjonem Valurem Sigurdssonem czy Bjorgvinem Pallem Gustavssonem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Magiczna akcja a la Zidane
Absencja czołowych islandzkich postaci oznacza, że wśród powołanych na turniej znalazło się kilku młodych, zdolnych szczypiornistów. Jest wśród nich między innymi 20-letni prawy rozgrywający Omar Ingi Magnusson, uznawanych za jeden z największych talentów na świecie.
- Przez 15 minut toczyliśmy z rywalami wyrównaną walkę. Później przytrafiło nam się jednak kilka błędów i Szwedzi pokarali nas kontrami. Druga połowa wyglądała podobnie. Równa gra, kilka bramek i znów parę kontr - mówił Noch.
Nie ulega wątpliwości, że uniknięcie tych pomyłek będzie dla Polaków kluczowym warunkiem do zanotowania pierwszej wygranej pod wodzą Przybeckiego.