W eliminacjach trafiliśmy na bardzo mocną reprezentację. O jej sile mogliśmy przekonać się choćby w rewanżowym meczu w Koszalinie (przegranym 28:32). Jeśli można przegrać w dobrym stylu, tak właśnie było z Rosjankami.
- Mistrzem olimpijskim nie zostaje się przypadkowo. Rosjanki to bardzo mocna drużyna. Szanując przeciwnika przygotowywaliśmy się do tego, żeby z nim wygrać - powiedział Adrian Struzik.
Jak się potem okazało, przegrana nie zamykała drogi ku mistrzostwom. Pojawiła się szansa na otrzymanie dzikiej karty. Jak przyznał drugi trener kadry, taką informację sztab szkoleniowy otrzymał jednak już po meczu ze Sborną.
- Przed i w czasie rywalizacji byliśmy skupieni na walce sportowej - stwierdził Struzik. - Systematyczne granie spotkań na dużych imprezach uczy wielu rzeczy i daje możliwość stawania się lepszym, co w przyszłości zaowocuje sukcesem sportowym. Głęboko w to wierzę.
ZOBACZ WIDEO Przedstawiciel ACB zdradził kulisy walki Chalidowa
Biało-Czerwone były bardzo wysoko w rankingu, co nie mogło umknąć uwadze władzom IHF. - Wiele spraw mogło zdecydowało o tym, że to właśnie nasza reprezentacja otrzymała dziką kartę. W dwóch ostatnich mistrzostwach świata nasza drużyna osiągnęła wspaniałe wyniki - dodał trener.
- Należy podkreślić fakt dobrej pracy Kima Rasmusena oraz zawodniczek, które w tamtym czasie tworzyły tą reprezentację. Będziemy ciężko i mądrze pracować, aby grać dobrze w piłkę ręczną i osiągnąć cele, które sobie stawiamy. Cieszę się, że otrzymaliśmy dziką kartę i zagramy w mistrzostwach świata - zakończył szkoleniowiec.
Mistrzostwa odbędą się w Niemczech w dniach 1-17 grudnia. Turniej zostanie rozegrany w sześciu miastach: Hamburgu, Bietigheim-Bissingen, Oldenburgu, Magdeburgu, Lipsku i Trewirze. Tytułu bronić będą Norweżki.