Kielczanki zapłaciły frycowe. "Celami są nauka i utrzymanie w lidze"

Zawodniczki Korony Handball przegrały w pierwszym meczu PGNiG Superligi. Kielczanki dobrze zaczęły spotkanie, ale sił na wyrównaną walkę starczyło im na niespełna kwadrans. - Później coś się w naszym ataku zacięło - powiedział Dominika Więckowska.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
Tomasz Popowicz WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Tomasz Popowicz

- Dobrze weszłyśmy w mecz, nie wystraszyłyśmy się. Pierwszy stres zadziałał na nas bardziej pozytywnie, niż negatywnie. Nie bałyśmy się oddawać rzutów czy podejmować odważnych decyzji. Później niestety coś się w naszym ataku zacięło, a drużyna z Lublina to klasowy zespół, który to wykorzystywał i zdobywał łatwe bramki z kontr - powiedziała Dominika Więckowska po przegranej z MKS-em Perłą Lublin 16:30.

Kielczanki miały spory przestój. Spotkanie zaczęły bardzo dobrze, ale wystarczyło kilka skutecznych akcji ze strony ich przeciwniczek i młode zawodniczki Korony Handball zupełnie się pogubiły. Zdecydowanie lepiej ich gra wyglądała w końcówce pojedynku. Podopieczne trenera Popowicza starały się grać ambitnie i udało im się zapisać na swoim koncie kilka ładnych trafień.

- W szatni powiedziałyśmy sobie, żeby nie patrzeć na wynik, tylko grać swoje i do pewnej piłki. Gdyby nasza skuteczność była wyższa, to wynik mógłby być jeszcze trochę lepszy - stwierdziła szczypiornistka.

Zawodniczki Korony Handball w pierwszej kolejce trafiły na ekipę z niezwykle mocnym składem, ale zapowiadają, że będą się biły o utrzymanie z drużynami w ich zasięgu.- MKS to jest naprawdę bardzo utytułowany zespół i myślę, że każdy inny wynik niż wygrana dziewczyn z Lublina, byłby dużą niespodzianką. My na pewno będziemy chciały walczyć o punkty z zespołami z dalszych pozycji w tabeli - dodała rozgrywająca.

Podobnego zdania jest szkoleniowiec kieleckiej siódemki Tomasz Popowicz. - Na pewno postęp jest i będzie, bo to są młode zawodniczki i one się uczą z meczu na mecz, z tygodnia na tydzień. Właśnie nauka wciąż jest przed nami, musimy wyciągnąć jeszcze dużo wniosków. Mieliśmy problem bez Honoraty Syncerz, na środku rozegrania od początku meczu musiała zagrać młoda Honorata Czekala. To, co było widoczne w poprzednich sezonach u Dominiki Więckowskiej, że w momencie niepowodzenia w ataku, wycofywała się z gry i atakowała w poprzek boiska, teraz dotyczy Honoraty. Dominika to już pokonała i czas, aby to samo stało się w wypadku Czekaly. Mam nadzieję, że jak najszybciej pokona braki w doświadczeniu i będzie grać na poziomie, który uniemożliwi przestoje w grze. Czekamy też aż wrócą nasze kontuzjowane zawodniczki, które są trochę bardziej doświadczone. Mamy nadzieję, że na środę skład będzie pełniejszy i że z Kościerzyny przywieziemy punkt - zakomunikował trener.

Czasu na wyciąganie wniosków nie ma jednak zbyt wiele. Korona Handball swoje kolejne spotkanie rozegra już w środę. Na wyjeździe beniaminek zmierzy się z UKS PCM Kościerzyna.

- Każda porażka pokazuje, co trzeba poprawić. Będziemy analizowali spotkanie z MKS-em i przygotowali się do starcia z Kościerzyną. Pojedziemy tam po pierwsze punkty w tym sezonie - zapewniła Więckowska.

- Naszym celem na ten sezon jest utrzymanie w lidze i właśnie z takimi zespołami, jak ten z Kościerzyny, bo to będzie nasz bezpośredni rywal, musimy walczyć, wygrywać i zdobywać punkty. Miejmy nadzieję, że uda nam się to już w drugiej kolejce i przede wszystkim, że zagramy lepiej niż z MKS-em Lublin. Musimy zagrać dobrze sześćdziesiąt minut, a nie fragmentami - dodał Tomasz Popowicz.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: bomba za bombą. Efektowne gole w Głogowie (WIDEO)
Czy Korona Handball urwie punkty zespołowi z Kościerzyny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×