Z jednej strony THW to jedna z ekip, która może się pochwalić największymi osiągnięciami i ogromną liczbą trofeów. Z drugiej, to zespół, który ma za sobą trzy przegrane w DKB Handball Bundeslidze i jedną na inaugurację Ligi Mistrzów.
- Na pewno przyjeżdża do nas jedna z najbardziej utytułowanych drużyn, nie tylko Bundesligi, ale i rozgrywek światowych. Tak będziemy podchodzili do tego meczu. Wiemy, z kim się mierzymy, wystarczy spojrzeć na ich skład i to, jacy zawodnicy tam grają. Te poprzednie spotkanie i jakieś niepowodzenia, które mieli po drodze, zupełnie nie będą miały w niedzielny wieczór znaczenia - zapewnia rozgrywający mistrzów Polski, Mariusz Jurkiewicz.
Zebry zajmują ósme miejsce w tabeli rodzimych rozgrywek, a ich gra nie napawa kibiców optymizmem. Kielczanie podkreślają jednak, że, gdy obie ekipy wybiegną na parkiet, wcześniejsze starcia nie będą miały żadnego znaczenie.
- Nie spodziewam się ani ich słabszej formy, ani żadnej taryfy ulgowej ze względu na to, że nie poszło im kilka razy w Bundeslidze. Myślę, że będą chcieli u nas zdobyć punkty, będą walczyli o zwycięstwo tak, jak w każdym meczu i na pewno będą szukali wejścia na zwycięską ścieżkę - twierdzi Jurkiewicz.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Tak się zdobywa uznanie! Efektowne "wrzutki" Wybrzeża Gdańsk
[color=#000000]
[/color]
Mistrzowie Polski także mają za sobą nieudany występ w pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów. Na inaugurację rozgrywek przegrali w Brześciu, z miejscowym Mieszkowem 25:28. - To był z naszej strony słaby mecz i tak do tego podchodzimy. Już go przeanalizowaliśmy i mam nadzieję, że odpowiednie z tego wnioski wyciągniemy i będziemy się mogli z dobrej strony zaprezentować naszym kibicom - mówi rozgrywający.
W szeregach kilończyków znajduje się sporo wybitnych graczy. Latem zespół zasilił Miha Zarabec i chociaż może okazać się on tajną bronią Zebr, to Jurkiewicz przestrzega przed skupianiem się tylko na jednym przedstawicielu rywali.
- Nie sugerowałbym się jednym zawodnikiem. Zarabec to świetny szczypiornista, taki, jakiego THW raczej jeszcze nie miało - zarówno jeśli chodzi o warunki fizyczne, jak i sposób gry. To jest Słoweniec, znamy tę piłkę ręczną, wiemy, w jaki sposób oni grają. To nie jest taki typowy gracz z Bundesligi pod względem finezji gry i budowy. To nie tylko on stanowi o sile tego zespołu. Na każdej pozycji mają gwiazdę albo i dwie, co jest ogromną wartością tej ekipy. Mam nadzieję, że te ich wszystkie ogniwa nie będą grały w niedzielę na najwyższym poziomie - mówi mistrz Polski.