Wtedy "Nafciarze" w piątej serii spotkań ulegli na wyjeździe Flensburgowi i z dorobkiem jednego punktu byli w swej grupie przedostatni. Teraz, po środowym meczu, sytuacja jest identyczna.
Występ przeciwko Pick nie przyniósł Wiśle nie tylko punktów, ale też optymizmu. Tego kibice dostali trochę w niedzielę, gdy zespół zremisował na trudnym terenie w Zagrzebiu. W środę w żaden sposób nie nawiązał jednak do tamtego spotkania i od początku gry oglądał plecy i tak przeciętnie dysponowanego rywala. - Rozpoczęliśmy "na stojąco" - mówił po meczu Ivić, a kilka chwil przed nim w podobnym tonie wypowiadał się Przybecki. - Mieliśmy problem z początkiem tego pojedynku. Zaczęliśmy za wolno przeciw obronie 5-1, a do tego sami zagraliśmy za mało agresywnie w defensywie - wyliczał.
Efekt był taki, że już po kilku minutach Madziarzy mieli cztery bramki przewagi. I w ten sposób kontrolowali mecz. Przybecki musiał szukać rozwiązań taktycznych. - Spróbowaliśmy wariantu siedmiu na sześciu, który przygotowywaliśmy na wypadek, gdyby Pick odskoczył nam na kilka bramek. Ale przeciwko tak mądrej drużynie można tak grać 10-15 minut, nie więcej - dodał.
Wiśle brakło też alternatyw, bo występ zespołu zza ławki po raz kolejny oglądali kontuzjowani Dan-Emil Racotea i Marko Tarabochia. A przy słabszym dniu Tomasza Gębali i Nemanji Obradovicia, ich nieobecność była wyjątkowo odczuwalna. Zwracał na to uwagę również Przybecki, choć w żadnym wypadku nie szukał usprawiedliwień porażki.
- Muszę powiedzieć, że mecz w Zagrzebiu kosztował nas bardzo dużo energii i to było widać dzisiaj na boisku. To nie jest nasze tłumaczenie, ale mieliśmy trochę za mało możliwości na ławce - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: piękne gole w Kielcach. Efektowna wygrana PGE Vive (WIDEO)
Szanse na to, że obaj wrócą do gry na następny mecz Wisły w Lidze Mistrzów są spore, bo ten odbędzie się dopiero 5 listopada. Wcześniej zespół rozegra dwa ligowe spotkania - z Zagłębiem w Lubinie (w sobotę) i w Płocku z PGE VIVE (w środę). Potem zawodnicy i sztab rozjadą się na zgrupowania reprezentacji.
- Nie możemy teraz zwieszać głów, tylko do kolejnych meczów podchodzić z większą energią i entuzjazmem - zakończył w środę Ivić. Innego wyjścia nie ma. By pozostać w grze o miejsce w fazie TOP 16, Wisła musi punktować i to nie tylko z Zagrzebiem i Kristianstad, czyli bezpośrednimi przeciwnikami w walce o awans. Następną okazją ku temu będzie wspomniane starcie 5 listopada. Rywalem - HBC Nantes.
[b]Autor na Twitterze:
[/b]