PGNiG Superliga: zabójcza końcówka Gwardii Opole

WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole
WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: piłkarze ręczni KPR-u Gwardii Opole

Szczypiorniści Spójni Gdynia przez długi czas walczyli jak równy z równym z Gwardią Opole. W samej końcówce jednak lepiej spisali się bardziej ograni w PGNiG Superlidze goście, którzy wygrali 37:30.

Bez wątpienia to Gwardia Opole była faworytem meczu i od samego początku pokazywała klasę. Gdy w 8. minucie piłkę celnie do gdyńskiej bramki skierował Karol Siwak, było już 5:3 dla opolan. Spójnia robiła co mogła, jednak skuteczny był Kamil Mokrzki, a gdy kontrę wykorzystał Patryk Mauer, goście z południa Polski wyszli na trzybramkowe prowadzenie.

Gdynianie robili wszystko, by ich rywal nie odjechał za mocno. Nieźle funkcjonował atak Spójni, jednak przez długi czas nie wystarczało to na nieźle dysponowanych opolan. Dopiero w końcówce pierwszej połowy szala zwycięstwa powoli zaczęła przechylać się na drugą stronę.

Drużyna Rafała Kuptela popełniła za dużo błędów, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. Kiedy skutecznie kontrę wykorzystał Paweł Ćwikliński, na 2 minuty przed przerwą był remis. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 18:19

Po zmianie stron bardzo szybko przyjezdni powiększyli przewagę do trzech bramek, jednak ambitna Spójnia, która pod koniec pierwszej części spotkania poczuła krew, nie odpuszczała. Chwilę po tym, jak Kuptel poprosił o czas, opolanie pomylili się w ataku i w 38. minucie, po bramce Roberta Kamyszka, gospodarze po raz pierwszy wyszli w tym spotkaniu na prowadzenie! Było 24:23, a do końca jeszcze długie 22 minuty.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #1. Cezary Kucharski zdradza, ile może zarobić na transferze Roberta Lewandowskiego
[color=#000000]

[/color]

Bardziej ograni w superliowych bojach szczypiorniści z Opola przez długi czas nie potrafili pokazać wyższości na boisku i postawić kropki nad i. Jeszcze na 11 minut przed końcem było 27:28, jednak w tym momencie doskonale zaczął grać Zembrzycki, a przewagę śrubowali Patryk Mauer i Antoni Łangowski.

Przy stanie 28:33, Marcin Markuszewski poprosił o czas. Gospodarze chcieli dać fanom jak najlepszy rezultat, do cudu jednak nie doszło i Spójnia przegrała 30:37. Sytuacja Gwardii w tabeli wygląda dzięki tej wygranej dużo lepiej. Gdynianie okupują natomiast ostatnią lokatę.

Spójnia Gdynia - KPR Gwardia Opole 30:37 (18:19)

Spójnia: Głębocki, Zimakowski, Michalczuk - Kamyszek 6, Jamioł 4, Krawczenko 4, Rychlewski 3, Brukwicki 2, Kyrylenko 2, Lisiewicz 2, Marszałek 2, K.Pedryc 2, Ćwikliński 2, P.Pedryc 1 oraz Dworaczek, Oliferchuk.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min. (Kamyszek, Krawczenko, Kyrylenko - po 2 min.).

KPR Gwardia: Zembrzycki, Malcher - Mauer 9, Mokrzki 8, Łangowski 6, Siwak 5, Lemaniak 5, Jankowski 3, Tarcijonas 1 oraz Dementiew, Klimków, Milewski, Morawski, Przybysz, Zarzycki.
Karne: 4/4.
Kary: 8 min. (Mokrzki, Lemaniak, Siwak, Tarcijonas - po 2 min.).

Sędziowie: Dariusz Mroczkowski, Jakub Mroczkowski.
Delegat ZPRP: Piotr Brenk.

Komentarze (4)
avatar
Cbc
7.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Martwi kolejny mecz bez bramki Dementiewa. Miał być odciążeniem dla Tolka Łangowskiego, a póki co daleko mu do jakiejkolwiek formy. 
avatar
0101010
7.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobra prognoza przed meczem w Glogowie... oraz pierwszym meczem III rundy Pucharu EHF z RD Koper 2013...