PGNiG Superliga: Azoty Puławy zgodnie z planem. Spójnia Gdynia znów z niezłą grą, ale bez punktów

Materiały prasowe / KRZYSZTOF KUROŃ / NMC GÓRNIK ZABRZE / Patryk Kuchczyński w barwach Azotów Puławy
Materiały prasowe / KRZYSZTOF KUROŃ / NMC GÓRNIK ZABRZE / Patryk Kuchczyński w barwach Azotów Puławy

Azoty Puławy pokonały beniaminka PGNiG Superligi Spójnię Gdynia 40:25 w meczu 9. kolejki rozgrywek. Spotkanie zgodnie z planem wygrali puławianie. Ekipa znad morza choć po raz kolejny pokazała się z dobrej strony, punktów nie zdobyła.

Gospodarze rozkręcali się bardzo powoli. Zdecydowany faworyt nieźle radził sobie w ataku, gorzej było z defensywą, mimo, że nieźle w bramce spisywał się Daniel Dupjacanec. Gracze Spójni mieli za dużo swobody w rozgrywaniu akcji ofensywnych i skrzętnie z tego korzystali. Przewaga Azotów oscylowała w okolicach kilku bramek.

Kilka efektownych akcji zaprezentował wracający po kontuzji Piotr Masłowski, w tym swoje firmowe wejście ze zwodem na 6. metr, czy celny rzut oddany z pozycji tyłem do bramki rywala. Patryk Kuchczyński z kolei bezbłędnie egzekwował rzuty karne. Kiedy 5 minut przed końcem pierwszej części gry podopieczni Daniela Waszkiewicza po serii 4 trafień z rzędu prowadzili 15:9, do boju poderwał gości skrzydłowy Maciej Marszałek. Celnym rzutem przerwał złą passę drużyny. Azoty zostały przystopowane.

Od początku drugiej połowy na lewym skrzydle miejscowych pojawił się Piotr Jarosiewicz. Reprezentant Polski juniorów szybko rzucił dwie bramki i wywalczył karnego, powodując jednocześnie wykluczenie obrońcy. Nie bez przyczyny po jednej z akcji zbierał zasłużone pochwały od Masłowskiego. Przewaga Azotów sięgała w tym momencie już dziesięciu bramek. Spójnia słabła z każdą minutą.

W drugim kwadransie gry coraz więcej piłek odbijał też zmiennik Dupjacanca w bramce puławian Walentyn Koszowy. Jego koledzy skutecznie kontrowali rywala. Akcje brązowych medalistów z rozgrywaniem ataku pozycyjnego można było policzyć na palcach jednej ręki. Jedyną niewiadomą stało się tylko to czy zdobędą 40 bramek. Udało się. W ostatniej minucie okrągłe trafienie zaliczył z kontry Wojciech Gumiński.

KS Azoty Puławy - Spójnia Gdynia 40:25 (19:14)

Azoty: Dupjacanec, Koszowy - Gumiński 3, Masłowski 4, Prce 1, Panić 2, Kowalczyk 1, Podsiadło 5, Jarosiewicz 2, Grzelak 2, Titow 4, Orzechowski, Jurecki 2, Kasprzak 2, Kuchczyński 8 (5/5), Skrabania 4

Karne: 5/5
Kary: 8 min (Grzelak - 4 min., Jarosiewicz i Kasprzak - po 2 min.)

Spójnia: Głębocki, Zimakowski, Michalczuk - Męczykowski 1, Kamyszek 5, Jamioł 1, Krawczenko 1, Rychlewski 3 (0/1), Brukwicki 1, Kyrylenko 1, Marszałek 3, K. Pedryc 7, P. Pedryc 2, Dworaczek

Karne: 0/1
Kary: 6 min. (K. Pedryc, Krawczenko i Marszałek - po 2 min.)

Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) oraz Rafał Puszkarski (Legionowo)
Delegat ZPRP: Sławomir Cłapiński (Łódź)
Widzów: 700

ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki: Borucowi kręciła się łezka w oku

Źródło artykułu: