- Na pewno nie jest nam przyjemnie, bo szczególnie w ostatnich meczach chcieliśmy zdobyć więcej punktów. Ale teraz musimy podnieść głowy i zagrać dobre zawody w Nantes - zapowiadał dla oficjalnej strony internetowej klubu Piotr Przybecki, trener Orlenu Wisły.
Jego drużyna bowiem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów mocno rozczarowuje. Aktualnie ma na koncie zaledwie dwa punkty. I to nie zdobyte dzięki zwycięstwu, ale remisom z PPD Zagrzeb i IFK Kristianstad, a więc teoretycznie najłatwiejszymi grupowymi rywalami. Przed nią teraz seria trudnych starć wyjazdowych, co mocno ogranicza jej szanse na awans do kolejnej rundy.
Pierwszy z wymagających sprawdzianów będzie miał miejsce w Nantes. Z tamtejszym HBC, szczypiorniści z Płocka mierzyli się już na początku listopada. Przed własną publicznością stoczyli z nim wyrównany bój, ale nie potrafili rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Gorzej spisali się w końcówce i przegrali 30:32.
Francuska ekipa generalnie prezentuje się w fazie grupowej bardzo dobrze. Zdobyła już 11 "oczek" (5 zwycięstw - 1 remis - 2 porażki) i zajmuje 4. miejsce w tabeli. Do drugiej FC Barcelony traci jednak tylko punkt. Ich osiągnięcie pokazuje, jak trudne zadanie czeka zmagającą się z kryzysem Orlen Wisłę.
ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia: Byłam zszokowana, że ktoś może mnie tak bardzo wyzywać
- Problemem płocczan w poprzednich meczach było to, że kiedy prowadzili, nie wiadomo czemu w ich poczynania wkradała się nerwowość. A Liga Mistrzów nie wybacza błędów - komentował trener Wojciech Nowiński.
Wicemistrzowie Polski już praktycznie wyczerpali margines błędów. Ich ograniczenie będzie jednym z kluczowych czynników do nawiązania równorzędnej walki w najbliższym starciu na europejskim froncie.
HBC Nantes - Orlen Wisła Płock/ 25.11 (sobota), godz. 17:30