Odkąd w maju 2017 r. Piotr Przybecki przejął stanowisko selekcjonera Biało-Czerwonych, kadrowicze nie byli pod taką presją. Bo czym jest dogranie przegranych eliminacji ME 2018 i sparingi w porównaniu ze spotkaniem, które może odbijać nam się czkawką przez najbliższe lata? Porażka z Portugalią zamieni kręta drogę na igrzyska w karkołomny tor przeszkód, właściwie nie do przejścia.
Reprezentacja przygotowuje się na najwyższych obrotach, z krótkimi przerwami świątecznymi trenuje od pół miesiąca. Odmłodzonym Polakom przydaje się każde spotkanie, dlatego w ramach przygotowań do prekwalifikacji zaplanowano aż pięć sparingów. Dwa z nich - zwycięskie z Bahrajnem i Białorusią - już za szczypiornistami. Trener Przybecki wyciągnął pierwsze wnioski, ale więcej odpowiedzi na pytania o formę jego podopiecznych da turniej w Hiszpanii.
Polscy piłkarze ręczni powoli odzyskują rześkość po grudniowych obciążeniach i podczas próby generalnej mają wypaść lepiej niż w Gdańsku, gdzie akurat kilku z nich zagrało przyzwoite zawody. Na środku, ogołoconym przez kontuzje, sprawdził się Stanisław Makowiejew. Piotr Chrapkowski, Maciej Gębala i Patryk Walczak zbudowali fundamenty muru obronnego, zachwycili bramkarze. Ale nie obyło się też bez wpadek, mniej lub bardziej wstydliwych. Z mocnymi rywalami - wicemistrzami Europy Hiszpanami, ruchliwymi Argentyńczykami i odświeżonymi Białorusinami - te niedociągnięcia mogą być bardziej widoczne.
W Vigo i Ponteverdzie wyniki oczywiście zejdą na drugi plan. Wiadomo, że zawsze milej jest wygrywać, ale w tym wypadku chodzi o konkretne elementy, szczególnie w ataku, który niezmiennie kuleje od kilku miesięcy. Przejście do kontry, gra z kołem, ustawienie akcji i zrealizowanie planu. Do tego utrwalenie nawyków w obronie, złapanie wspólnego języka. Taka mobilizacja nie dziwi, od zbliżającej się potyczki z Portugalczykami może zależeć przyszłość polskiego handballa i na prekwalifikacje Polacy szykują najlepszą formę za kadencji Przybeckiego.
ZOBACZ WIDEO: ME w piłce ręcznej bez Polaków. "W tym roku kluczowe będą prekwalifikacje MŚ"
W tym kontekście Argentyńczycy, pierwszy rywal Polaków w Hiszpanii, pasują jak ulał. Szybcy na nogach, z błyskotliwym zawodnikiem Montpellier Diego Simonetem na środku rozegrania, z tak problematyczną dla Polaków zmienną, wysuniętą obroną. Pod wieloma względami podobni do Portugalczyków. O ich rozwój od kilkunastu miesięcy dba Manolo Cadenas, specjalista najwyższych lotów. Były opiekun Orlenu Wisły Płock zabrał do Hiszpanii prawie najmocniejszy skład, z wyjątkiem Sebastiana Simoneta (kontuzja uda). Większość Argentyńczyków osiadła w Hiszpanii, dwóch z nich (Federico Vieyra i Gonzalo Carou) gra z Ademal Leon w Lidze Mistrzów. Stale robią progres i mogą zaskoczyć Biało-Czerwonych. Nikogo nie zdziwi rajd Simoneta, po którym przyprawi polskich defensorów o zawroty głowy.
Trener Przybecki zwraca uwagę na wartość spotkań. - Rywalizacja z takimi zespołami to zawsze cenne doświadczenie. Zobaczymy, jak Białorusini zaprezentują się w Hiszpanii, bliżej terminu rozpoczęcia mistrzostw Europy - powiedział.
I dodał: - Postaram się wykorzystać 19 powołanych. Powrót Sławomira Szmala między reprezentacyjne słupki jest zatem więcej niż realny. Legenda polskiego szczypiorniaka sensacyjnie znalazła się na liście zawodników zabranych na dwa turnieje. I pewnie na samej obecności nie skończy. Jeśli nie w Hiszpanii, to podczas prekwalifikacji MŚ 2019.
Plan I dnia Memoriału Domingo Barcenasa: