ME 2018: sensacja, Ondrej Zdrahala odesłał Węgrów do domu!

PAP/EPA / PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI / Ondrej Zdrahala
PAP/EPA / PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI / Ondrej Zdrahala

Ondrej Zdrahala superstar. Czeski rozgrywający zapewnił Węgrom bilety powrotne do domu. Rzucił 14 bramek i poprowadził rodaków do zwycięstwa 33:27. Nasi południowi sąsiedzi sensacyjnie grają dalej w mistrzostwach Europy.

Po sensacyjnym zwycięstwie nad Duńczykami Czesi do awansu potrzebowali "zaledwie" remisu. Problem w tym, że Węgrzy wciąż mieli o co grać. Przy zwycięstwie zrównaliby się punktami z rywalami i mogli zapewnić sobie pozostanie w turnieju.

Madziarom wychodziło jednak niewiele. Po dobrym starcie ich zapędy przygasił ojciec wiktorii nad Duńczykami, Martin Galia. Zawodnik NMC Górnika Zabrze znalazł sposób na najgroźniejszego z przeciwników, Mate Lekaia i zamknął bramkę na 10 minut. Węgrzy zawodzili w najważniejszym momentach. Potrafili rozprowadzić akcję, by po chwili wzorcowo ją zmarnować.

Potknięcia zemściły się bardzo szybko. Tomas Cip wychodził z kontrami, ponownie rozstrzelał się Ondrej Zdrahala, który do przerwy uzbierał sześć goli. Z każdym rzutem pewności nabierał Stanislav Kasparek. Tylko interwencje Rolanda Miklera ratowały Madziarów. W innym razie mogliby pakować walizki w przerwie.

Obroną dowodził mentalny lider reprezentacji, Pavel Horak, zapędzający się do przodu przy szybkich wznowieniach. Czechów z rytmu nie wybiła czerwona kartka dla Leosa Petrovsky'ego. Sędziowie długo zastanawiali się, czy wyrzucić obrotowego z parkietu za brzydki faul. W końcu po analizie wideo odesłali go pod prysznic.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pięknie, pięknie, pięknie! Festiwal goli w Gdańsku

Węgrów starał się podźwignąć z kolan Lekai, ale wsparcie od Zsolta Balogha dostał dopiero w ostatnich minutach. Poza tym, w innej lidze grał Zdrahala. Aż trudno uwierzyć, że na co dzień występuje w przeciętnym szwajcarskim TSV St. Otmar St. Gallen. Robił co chciał z takimi twardzielem jak Timuzsin Schuch.

Czechom jedynie raz, gdy prowadzenie zmalało do trzech goli, zrobiło się gorąco. Zdrahala z Jakubem Hrstką uspokoili sytuację i Madziarzy sami przestali wierzyć w swoje powodzenie.

Zatem sensacja, nasi południowi sąsiedzi grają dalej. Węgrzy, którzy wpompowali w piłkę ręczną mnóstwo pieniędzy, jadą do domu. Ljubomir Vranjes poniósł sromotną klęskę.

ME 2018, grupa D: 

Czechy - Węgry 33:27 (15:11)

Czechy: Galia (10/32 - 31 proc.), Mrkva (2/7 - 39 proc.) - Hrtska 4/3, Becvar 1, Landa, Horak 4, Kasparek 3, Stehlik 3, Petrovsky, Zdrahala 14/3, Cip, Svitak, Kasal, Zeman
Karne: 6/6
Kary: 6 min. (Horak - 4 min., Cip - 2 min.)

Węgry: Milker (10/37 - 27 proc.), Borbely (0/6) - Fekete 2, Schuch, Juhasz 1, Csaszar, Balogh 5/, Ligetvari, Hornyak 2, Banhidi, Szollosi, Bartok 2, Ancsin 2, Bodo 4, Lekai 9
Karne: 1/1
Kary: 2 min. (Ancsin - po 2 min)

Czerwona kartka: Petrovsky (Czechy - za faul, 28 min.)

Sędziowali: Stevann Pichon, Laurent Reveret (Francja)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Rumunia 2 2 0 0 60:52 4
2 Niemcy 2 1 0 1 57:61 2
3 Norwegia 1 0 0 1 32:33 0
4 Czechy 1 0 0 1 28:31 0
Źródło artykułu: