Hiszpania - Szwecja. Wielki finał. Co ciekawe, obie ekipy już po cztery razy dochodziły do tej fazy turnieju. Z diametralnie różnym skutkiem.
Szwedzi mogą pochwalić się bowiem stuprocentową skutecznością - wygrali wszystkie cztery finały, dzięki czemu dzierżą rekord tytułów mistrza Europy. To zasługa sukcesów wspaniałej reprezentacji "Trzech Koron" z przełomu XX/XXI wieku, kiedy to zwyciężyli aż trzy razy z rzędu! - Mogę tylko powiedzieć, iż chcemy i zrobimy wszystko, by utrzymać ten trend - mówi Jesper Nielsen, obrotowy i dowódca obrony Szwedów. Skandynawowie wracają do finału po 16 latach.
Hiszpanie zaś na cztery próby... nie wygrali ani razu. Mają cztery srebra, w tym krążek sprzed dwóch lat, gdy w finale La Rioję rozbili Niemcy (24:17). 20 lat temu Hiszpanów pokonali zaś... Szwedzi (25:23), czym rozpoczęli swoją serię zwycięstw. - Historia mówi, że to Szwedzi wygrają, ale w niedzielę gramy w zupełnie innych czasach, bez historii. Wszystko jest w naszych rękach - przekonuje Julen Aguinagalde.
Co będzie najważniejsze? - Obrona i bramkarze - twierdzi obrotowy PGE VIVE Kielce. - Obie ekipy mają świetnych golkiperów, finał może rozstrzygnąć się między nimi. Mam nadzieję, że Arpad (Sterbik - red.) i Rodrigo (Corrales - red.) będą mieli swój dzień - zaznacza Julen. Widać, że Hiszpanie w Chorwacji kładą duży nacisk na obronę. Stracili jak dotąd tylko 166 bramek, średnio 23,7 na mecz. Szwedzi pozwalają rywalom zwykle na trzy więcej. W ofensywie natomiast obie ekipy idą niemal łeb w łeb (196:195 na korzyść Hiszpanii).
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Paweł Podsiadło show. Azoty Puławy rozbiły Wybrzeże Gdańsk
Tezę Aginagalde potwierdzają też historie półfinałów. Hiszpanie swój triumf nad Francuzami (27:23) w dużej mierze zawdzięczają Rodrigo Corralesowi, który dzięki wzorcowej współpracy z obroną znakomicie bronił rzuty z II linii Nikoli Karabatica czy Diki Mema. Arpad Sterbik zaś wychodził tylko na karne, ale odbił ich aż trzy. Nie gorzej spisał się ich vis a vis - Andreas Palicka. Szwecki bramkarz w pierwszej połowie zamurował bramkę, a cały mecz przeciwko Duńczykom zakończył z 39-proc. skutecznością obron. Gdyby nie on, "Trzech Koron" z pewnością nie byłoby w finale (35:34).
O ile kadra Hiszpanii jest niezwykle wyważona i stabilna, Szwedzi borykają się z małymi problemami. W wyniku kontuzji Skandynawowie w półfinale zagrali bez Albina Lagergrena i Johana Jakobssona - dwóch nominalnych prawych rozgrywających. Świetnie zastąpił ich jednak skrzydłowy Mattias Zachrisson, którego niesamowicie ważne 8 bramek otworzyło Szwedom drzwi do finału. Czy i w nim zdoła powtórzyć tak spektakularny występ?
Na uwagę zasługuje też fakt, iż Szwedzi swój półfinał grali później i dłużej. Reprezentanci "Trzech Koron" swoich sąsiadów, Duńczyków, pokonali dopiero po dogrywce. W kontekście dwutygodniowych zmagań, to może mieć niebagatelne znaczenie. - Czy jestem zmęczony? Skąd! Siedziałem przecież na karze, więc zagrałem tylko 68 minut przeciwko Danii. Myślę, że w finale zastosuję podobną metodę, żeby trochę odpocząć - żartuje Nielsen.
Kto jeszcze może przeważyć szalę podczas finału? Wśród Szwedów bryluje Jim Gottfridsson. Rozgrywający Flensburga-Handewitt może pochwalić się liczbami 27 bramek oraz 23 asyst. W klasyfikacji kanadyjskiej zajmuje 6. miejsce. Hiszpanie natomiast grają bardzo drużynowo, na próżno szukać ich w czołówkach rankingów. Liderem wydaje się jednak być Alex Dujshebaev. 22 trafienia i 15 ostatnich podań to najlepszy wynik w drużynie. Nikt nie jest jednak tak silny, jak dobrze pracujący kolektyw.
Gdyby przed półfinałami powiedziano nam, że w niedzielę spotkają się Francja z Danią, większość wskazałaby, iż będzie to skład meczu finałowego. Obie ekipy były bowiem faworytami w swoich parach. Sport jest jednak nieprzewidywalny i mistrzowie świata oraz mistrzowie olimpijscy spotkają się w starciu o "zaledwie" brąz. To oznacza, że trzy najważniejsze tytuły w piłce ręcznej dzierżyć będą trzy różne zespoły. Pytanie wieczoru brzmi zatem: kto do nich dołączy? Hiszpanie czy Szwedzi?
ME 2018
Mecz o 3. miejsce:
Finał: