Azoty Puławy zderzają się z europejską piłką ręczną. "Punkty leżą na parkiecie"
Azoty Puławy nieznacznie przegrały z Chambery Savoie HB (25:27) w meczu grupy D Pucharu EHF. - Mamy materiał do przeanalizowania - mówi Paweł Podsiadło.
Sam Podsiadło zaliczył udany występ. Rzucił sześć bramek, zawłaszcza na początku meczu raził rywali celnymi próbami z dystansu. - W pierwszej połowie czułem się bardzo dobrze - przyznał. - Dałem z siebie ile mogłem. Cały zespół fajnie funkcjonował. Musimy pracować nad tym, żeby grać tak przez cały mecz, a nie falami, jak nam się to często zdarza. Gramy dobrze, a potem jest przestój, gdzie przeciwnik nas dochodzi. W tym meczu było podobnie. Chambery jest zbyt doświadczone żeby tego nie wykorzystało.
Mimo to, osiemdziesiąt sekund przed końcem meczu Paweł Grzelak zdobył bramkę kontaktową (24:25). Niestety w ostatnich sekundach dwa błędy Azotów, jeden w obronie drugi przy wznowieniu gry, kosztowały ich stratę dwóch bramek i w konsekwencji przegraną. Druga z tych sytuacji była jednak kontrowersyjna. - Nie wiem czy to nie było na granicy faulu, kiedy Melić przechwycił piłkę ze środka. Trzeba by się zastanowić czy to było zgodne z przepisami. Sędziowie akcję puścili, trudno. Na takim poziomie trzeba uważnie podawać piłkę. Szkoda - powiedział Podsiadło.
Głównym problemem Azotów w tym meczu była defensywa rywali. - Liga francuska słynie z mocnej obrony. Pokazali w tym meczu jak powinno się w niej grać. Przez to nie mieliśmy takich klarownych rozwiązań w ataku. Zderzamy się z europejską piłką i zbieramy doświadczenie. Mam nadzieję, że to później będzie procentować - stwierdził rozgrywający puławskiej ekipy.
- Jest jeszcze sześć punktów do podniesienia z parkietu, więc głowa do góry i gramy dalej - zakończył optymistycznie.
ZOBACZ WIDEO "Swojak" uszczęśliwił Werder Brema. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]