W ekipie mistrzyń Polski sporo się dzieje i to dosłownie w każdej sferze działalności tego klubu. Drużyna rozegrała w tym sezonie najwięcej meczów ze wszystkich zespołów PGNiG Superligi Kobiet, straciła sponsora tytularnego. Wiele zmian zaszło także na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Po Agnieszce Truszyńskiej posadę przejął Giennadij Kamielin. Nie minęło jednak dwa miesiące, kiedy zatrudniono kolejnego trenera, Marcina Markuszewskiego. Ten ostatni nie ukrywał, że wpłynęło to na wyniki zespołu.
- Na pewno jest trudno. Jesteśmy mistrzem Polski, ale nasz skład trochę się jednak różni od tego zeszłorocznego, czy nawet tego sprzed dwóch lat. Niestety, tutaj co roku następują duże zmiany. Myślę, że zawodniczki na pewno trochę rozbiło to, że te zmiany są co chwilę. Niemniej uważam, że zaczęło się dziać coś pozytywnego. Teraz musimy jednak więcej czasu dostać dla siebie i odbyć trochę wspólnych treningów, na razie jest z tym bardzo trudno. To był zaś drugi mecz w naszym wykonaniu (przeciwko SPR Pogoni Szczecin - dop. red.), który był słaby - ocenił.
Osłabień będzie jeszcze więcej. Na pewno zespół opuści Aleksandra Zych. Nie wiadomo z kolei co z Joanną Szarawagą. - To jest nieuniknione, że niektóre dziewczyny będą odchodziły, już odchodzą, czy też chcą odejść. Mam jakieś obawy, że zespół od przyszłego sezonu będzie budowany tak naprawdę od samego początku. Z drugiej strony czekam na okres, w którym będziemy mogli spędzić wspólnie trochę czasu, a nie tylko być ciągle w podróży czy przeprowadzać jedynie jakiś rozruch przed i pomeczowy. To na razie jest dość denerwujące - podkreślił Markuszewski.
Trener odniósł się też do europejskich pucharów. One także odbiły się na wynikach w tym sezonie. - Myślę, że zdobyliśmy doświadczenie. Niestety, przy okazji przyszło też zmęczenie. Mamy jednak 15 dziewczyn i trzeba rotować tym składem. Ta rotacja zależy od poziomu zawodniczek wchodzących czy nawet grających w pierwszej siódemce. Jak na każdej pozycji jedna i druga zawodniczka będzie wnosiła przynajmniej po równo do wyniku spotkania, pójdzie zdecydowanie łatwiej. Na razie jest bardzo trudno - podsumował.
W niedzielę (4 marca) GTPR uda się do Kościerzyny na mecz z UKS-em PCM. To będzie spotkanie z 21. kolejki PGNiG Superligi. Już trzy dni później pojedzie do Kielc i tym samym nadrobi ligowe braki. Ostatnie zawody rozegrają na własnym obiekcie. 10 marca podejmą Energę AZS Koszalin. Nie widać końca maratonu meczowego gdynianek. Tym bardziej, że już 14 marca rozpocznie się najważniejsza część sezonu.
ZOBACZ WIDEO Werder nie pękł i wywalczył punkt. Kuriozalny samobój [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]