Przed meczem sytuacja była jasna. Miedź musiała wygrać. Przeciwnicy z Puław, którzy już wcześniej zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie przyjechali do Legnicy w bardzo osłabionym składzie. Trapione kontuzjami Azoty nie chciały jednak oddać tego spotkania bez walki. Prawie cała pierwsza połowa to wymiana bramek z jednej i drugiej strony. Lekką przewagę osiągnęli legniczanie, głównie za sprawą Lecha Kryńskiego. Bramkarz w godny sposób zrehabilitował się za nieco słabszy występ w poprzedniej kolejce osiągając 50 procentową skuteczność między słupkami. Dobra gra w defensywie przełożyła się na wynik. Na minutę przed końcem pierwszej części gry Miedź prowadziła już pięcioma trafieniami. Chwila nieuwagi w ostatniej minucie dała jeszcze nadzieję przyjezdnym, którzy swe straty zniwelowali do trzech bramek. Do przerwy na świetlnej tablicy widniał rezultat 13:10.
Druga odsłona ani trochę nie przypominała pierwszej. Na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna. Legniczanie mający o wiele szerszą ławkę od gości skutecznie punktowali rywala. W 34 minucie po świetnej kontrze Górecznego było już 16:10, a ponadto dwóch graczy Azotów odbywało dwuminutowe kary. 20 minut później Miedź prowadziła aż 10 bramkami i jedynym pytaniem, które stawiali sobie kibice były rozmiary zwycięstwa ich drużyny. Ostateczny Miedź wygrała 31:19.
W drugim meczu grupy walczącej o utrzymanie się w ekstraklasie w Gorzowie tamtejszy AZS AWF pokonał Stal Mielec 32:25. Właśnie z tymi dwoma drużynami Miedź rozegra dwa ostatnie mecze w sezonie.
KPR Reflex Miedź Legnica - KS Azoty Puławy 31:19 (13:10)
Miedź: Kryński, Kiepulski - Ścigaj 3, Kawaliow 2, T. Fabiszewski 2, Szuszkiewicz, Będzikowski 3, R. Fabiszewski 6, Skrabania 3, Szabat 2, Góreczny 3, Brygier 1, Rosiak 5, Petela 1.
Azoty: Paczkowski, Lipka - Sieczkowski, Płaczkowski, Lasoń, Pomiankiewicz, Witkowski, Zydroń, Mazur, Wyszomirski, Afanasjew, Sieczka.
Kary: Miedź 10 minut - Azoty 18 minut.