Chrobry przyjechał na Lubelszczyznę opromieniony zwycięstwami nad rewelacyjnym beniaminkiem Energą MKS-em Kalisz oraz z zawsze groźnym KPR-em Gwardią Opole. Za to gospodarze, grający maraton ligowo-pucharowy, mają ostatnio złą passę. Przegrali dwa mecze Pucharu EHF z Chambery Savoie HB, a pomiędzy nimi, niespodziewanie, z MMTS-em Kwidzyn. Taki stan rzeczy zapowiadał ciekawe widowisko w sobotnim pojedynku puławsko-głogowskim.
I rzeczywiście tak było. Dobry początek Azotów i w 18. minucie prowadzenie 8:5. W tym czasie kilka udanych obron zanotował Wadim Bogdanow. Wyróżniali się też Paweł Podsiadło i Wojciech Gumiński. Zwłaszcza ten drugi imponował skutecznością. Goście zerwali się jednak do ataku i szybko doprowadzili do remisu, rzucając trzy razy z rzędu, bez strat własnych. Głogowianami dzielnie dowodził doświadczony Adam Babicz, były gracz puławskiego klubu.
Wspomnieć trzeba, że obrona przyjezdnych miała w tej części gry mocną ostoję w osobie Rafała Stachery. Golkiper Chrobrego nie ustępował w skuteczności Bogdanowowi. Do przerwy trwała wymiana ciosów. Wydawało się, że z niewielką przewagą zakończą ją gospodarze, ale po trzydziestu minutach był kolejny już w tym meczu remis.
Druga połowa z każdą kolejną minutą przynosiła wzrost emocji. Już po dziesięciu udział w meczu zakończył głogowianin Damian Krzysztofik, ukarany czerwoną kartką za faul na Władisławie Ostrouszce. Przewaga Azotów była wtedy minimalna. Dobrą zmianę w bramce dał Walentyn Koszowy. Kolejne akcje nie przynosiły jednak przełamania. Warto zauważyć, że poza Babiczem, który brylował w ataku, reszta jego kolegów równomiernie dzieliła między siebie zdobyte bramki. Żaden z jedenastu głogowian nie rzucił ich w sumie więcej niż dwie!
Wróćmy jednak do ostatniego kwadransa meczu, który rozpoczął się od stanu 20:20. Już po kilku akcjach szala zwycięstwa zaczęła w końcu przechylać się na stronę podopiecznych Daniela Waszkiewicza. Pomogły im w tym dwa wykluczenia dla Chrobrego (Babicz i kolejny ex-puławianin Krzysztof Tylutki). Kiedy za chwilę taki sam los spotkał Dominika Płócienniczaka, z remisu zrobiło się 25:21. Do końca pojedynku brakowało siedmiu minut. W bramce dolnośląskiej ekipy stał wtedy Michał Kapela, który był mniej efektywny niż Stachera.
Czas wzięty przez Jarosława Cieślikowskiego i powrót Stachery między słupki, pozwoliły jeszcze zmniejszyć stratę do dwóch bramek. Do ostatniej syreny pozostawało 180 sekund. Podobnie jak w pierwszych akcjach, tak i teraz, znowu pokazali się Podsiadło i Gumiński, którzy przypieczętowali wygraną Azotów. Gościom należą się jednak duże brawa za ambitną walkę do końca.
KS Azoty Puławy - Chrobry Głogów 27:25 (12:12)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Podsiadło 6, Gumiński 6, Ostrouszko 4, Grzelak 3, Prce 3, Orzechowski 2, Kasprzak 2, Kuchczyński 1, Jurecki
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Grzelak - 6 min, Kuchczyński - 2 min.)
Chrobry: Stachera, Kapela - Babicz 7, Wierucki 2, Świtała 2, Klinger 2, Gujski 2, Tylutki 2, Orpik 2, Krzysztofik 2, Pawłowski 1, Płócienniczak 1, Kubała 1, Rydz 1, Biegaj
Karne: 5/9
Kary: 12 min. (Krzysztofik - 4 min., Płócienniczak, Klinger, Babicz i Tylutki - po 2 min.)
Czerwona kartka: Damian Krzysztofik (40. minuta, za faul)
Sędziowie: Bartosz Leszczyński oraz Marcin Piechota (Płock)
Delegat ZPRP: Grzegorz Budziosz (Wolica)
Widzów: 700
ZOBACZ WIDEO Powrót Glika, dziwne zachowanie Jemersona - skrót meczu RC Strasbourg - AS Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]