Do niecodziennej historii doszło wskutek braku kompromisu pomiędzy władzami Rhein-Neckar Loewen a Europejską Federacją Piłki Ręcznej. Terminy spotkań, z THW Kiel w Bundeslidze i PGE VIVE Kielce w Lidze Mistrzów nakładały się. Zespół z Mannheim zdecydował się oddelegować drużynę rezerw do Kielc i poświęcić europejskie rozgrywki w imię sukcesu w rodzimych rozgrywkach. Jednak plan nie wypalił i Lwy doznały dwóch porażek w ciągu dnia.
Najpierw trzecioligowiec z Niemiec został rozbity w pył już w pierwszej połowie, tracąc tym samym szanse na awans (8:21). Kielczanie nie litowali się i dokończyli dzieła zniszczenia w drugiej części. Wygrali aż 41:17. Pomimo druzgocącej porażki niemiecki klub docenił wkład klubowej młodzieży - Chłopcy powinni być z siebie dumni. Zaprezentowali się na tyle dobrze, na ile potrafili. To było jasne, że nie przegramy tego spotkania tylko dziesięcioma bramkami - powiedział Oliver Roggisch.
Nieco odmienne nastroje panują po klęsce odniesionej w Sparkassen Arenie, choć wcześniej co innego zapowiadał dyrektor sportowy drużyny. - Chcemy zostać mistrzami Niemiec - stwierdził. Dlatego Lwy wystawiły pierwszy garnitur w starciu z Kiel i przyszło srogie rozczarowanie. Gwiazdy nie zaświeciły, od pierwszych minut były tłem dla zawodników Kilonii.
Podopieczni Alfreda Gislasona z impetem zaatakowali rywali, rozstrzygając losy rywalizacji w pierwszej połowie (17:9). W drugiej części zespół Rhein-Neckar Loewen podjął rękawicę, ale strat nie odrobił pomimo wyrównanej gry (22:27). - To był piep***** dzień dla nas, piep***** dzień dla klubu i całej piłki ręcznej. Jesteśmy teraz kompletnymi idiotami - grzmi Andy Schmid. I dodaje: - Ten dzień nie zapisze się pozytywnie w historii naszego klubu. I pewnie sporo osób osób podpisze się pod tym stwierdzeniem.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Azoty Puławy zdobyły Kalisz. Wojciech Gumiński jak czarodziej
Nie lubię ani Fusche, ani Flensburga, ale będę im gorąco kibicował żeby odebrali RNL mistrzostwo. To byłby piękny widok :)