Wybrzeże Gdańsk podczas ostatnich dwóch spotkań mocno postawiło się Orlen Wiśle Płock i Górnikowi Zabrze, co pokazuje, że drużyna idzie w dobrą stronę. - Poprzednie spotkanie graliśmy w Płocku, na ich terenie i nie trzeba Wisły przedstawiać. Zabrzanie, to trzecia-czwarta siła ligi. My mamy słabszy zespół, ale chłopaki mają "cojones", biją się jak równy z równym i tworzą fajne widowisko. Szkoda, że w parze nie idzie głowa. Trzeba trochę pograć na superligowym poziomie, by zamieniać takie sytuacje jak z Górnikiem na bramki. Sami przegraliśmy mecz - przyznał Marcin Lijewski.
Dla Wybrzeża mecze mogłyby trwać 45 minut. W obu przypadkach na ostatni kwadrans gdańszczanom zabrakło sił. - Przy potencjale osobowym jakim dysponujemy fajnie by było, gdyby to trwało po 45 minut, ale mecz piłki ręcznej trwa 60 minut i koncentrację należy trzymać przez cały czas - podkreślił Lijewski.
W tym sezonie zaznaczyła się różnica w grze podstawowych 10-12 zawodników i reszty. Czy nie ma obaw, że po sezonie możni tej ligi wyciągną do siebie kluczowych szczypiornistów klubu z Gdańska? - Takie jest życie, piłka ręczna i ten biznes. Liczymy się z tym, a nas nie stać na niektóre rzeczy. Jeśli chodzi o biznes, jesteśmy kopciuszkiem. Mamy jednak fajną atmosferę w zespole i w klubie, robimy postępy z roku na rok. Trochę wolniej to idzie, ale taka jest sytuacja w jakiej się poruszamy. Nie jest łatwo, ale fajnie byłoby utrzymać ten trzon - przyznał trener.
Czy jest jednak szansa, że uda się utrzymać zespół? - Na dziś nie wiem, czy w ogóle ktoś odejdzie. Nie mamy jeszcze podopinanych spraw kontraktowych, ani wyraźnych deklaracji, że ktoś zdecydowanie chce odejść. Nasz zespół na przyszły sezon się tworzy - przekazał były reprezentant Polski. - Nie stać nas na spektakularne transfery i musimy szukać w niższych ligach młodych, obiecujących ludzi chcących się rozwijać i bronić barw Wybrzeża. Nie jest łatwo pozyskiwać zawodników z SMS-u, bo do 23. roku życia obowiązuje ekwiwalent. Każda złotówka jest dla nas bardzo cenna - dodał.
Do końca rundy zasadniczej Wybrzeże zagra z dwoma ostatnimi ligi - z Legionowa i z Gdyni. - Nie będzie łatwo, czekają mnie nerwowe święta i dużo pracy przed komputerem. Szkoda, że kadrowicze rozjeżdżają się na zgrupowanie, bo ten czas byśmy spożytkowali na przygotowanie się do dwóch ostatnich spotkań. Mamy 3 dni, by przygotować się w komplecie do częstych zawodów. Planem jest wygranie obu spotkań. Spośród tych, którzy obecnie nie grali, największą szansę na powrót ma Paweł Salacz. Hubert Kornecki musi się jeszcze kurować i bardzo za nim tęsknię, bo jest potrzebny szczególnie w obronie - opisał sytuację Marcin Lijewski.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pan profesor Sławomir Szmal. Azoty Puławy bez szans w starciu z PGE Vive Kielce