Dwie imprezy mistrzowskie bez awansu, o dwie za dużo. Polacy oglądali w domu mistrzostwa Europy 2018, z mistrzostw świata 2019 odpadli w przedbiegach po portugalskim blamażu, w czasie kiedy większość rywali w ogóle nie zaczęła myśleć o kwalifikacjach. Szczypiorniści wpadli nie w dołek, a w lej po bombie. Na szczęście dzięki decyzji europejskiej federacji będzie relatywnie łatwo się z niego wydostać.
EHF, nie wiedzieć do końca czemu, powiększył liczbę uczestników z 16 do 24 i przy okazji otworzył się na mniejsze federacje. Co za tym idzie, do ostatniej fazy eliminacji dostali się europejscy słabeusze - Farerowie z Wysp Owczych, Kosowianie czy Estończycy. To rzecz jasna te najbardziej skrajne przykłady, tak prosto nie będzie.
W eliminacjach wezmą udział 32 reprezentacje, podzielone na osiem grup. W tym gronie brakuje obrońców tytułu, Hiszpanów oraz gospodarzy - Austriaków, Norwegów i Szwedów. Do zgarnięcia aż 20 biletów. Awans wywalczą po dwie najlepsze drużyny i cztery najlepsze ekipy z trzecich lokat. W tym miejscu ważna informacja - przy zespołach z trzecich pozycji liczą się tylko wyniki z czołową dwójką.
Fortuna na razie sprzyja Polakom. Przed losowaniem - na podstawie wyników z trzech ostatnich turniejów - stworzono ranking uczestników. Biało-Czerwonym wciąż liczy się 7. miejsce z ME 2016, dzięki czemu uratowali miejsce w drugim koszyku i dostali względnie dobre rozstawienie. Będąc w trzecim zestawie, mogliby wylądować w bardzo wymagającej grupie. A tak unikną kilku porządnych zespołów, np. Serbów, Islandczyków czy Czechów. Naturalnie wciąż istnieje ryzyko, że droga na mistrzostwa będzie najeżona trudnościami, ale prawdopodobieństwo trochę mniejsze.
Realia są takie, że Polacy bardziej będą czekać na rywala z trzeciego niż pierwszego koszyka. Wśród średniaków (do których trzeba teraz zaliczyć naszych szczypiornistów) znaleźli się solidni Szwajcarzy, Słowacy, a być może także koszmar zawodników Piotra Przybeckiego - Portugalczycy. Przyszłość tych ostatnich rozstrzygnie się na początku ceremonii - jako że razem z Bośniakami i Holendrami mają tyle samo punktów rankingowych, dwie drużyny zostaną losowo przydzielone do drugiego zbioru.
Pułapki czekają też w czwartym koszyku. Belgowie i Finowie przyzwoicie radzili sobie w poprzednich eliminacjach, a na samo wspomnienie Rumunów niektórym Polakom kwaśnieje mina. Blamaż na wyjeździe (23:28) odbijał się czkawką do końca zmagań, w rewanżu - już z Przybeckim na ławce - szczypiorniści też mieli wymagającą przeprawę.
Niezależnie od przydzielonych rywali, awans jest obowiązkiem. W upragnionym wariancie - by wciąż marzyć o igrzyskach olimpijskich w Tokio. ME to jedyna pozostała nadzieja na olimpijską kwalifikację. Myśląc bardziej racjonalnie - by na stałe nie utknąć wśród europejskich szaraków. Choć do tego przydałby się jeszcze niezły wynik na samym turnieju, bo przecież kontynentalny ranking niedługo będzie uwzględniać rezultaty z chudych lat 2017, 2018 i 2019. Tam niestety pustki na punktowym koncie.
Losowanie odbędzie się 12 kwietnia o godz. 19.00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Eliminacje startują 24-25 października 2018 roku. Ostatnia kolejka 15 - 16 czerwca 2019.
Koszyki przed losowaniem el. ME 2020:
Koszyk I: Francja, Chorwacja, Niemcy, Dania, Słowenia, Białoruś, Węgry, Macedonia
Koszyk II: Rosja, Czechy, Polska, Islandia, Serbia, Czarnogóra, Bośnia i Hercegowina, Holandia, Portugalia (dwa z trzech ostatnich zespołów)
Koszyk III: Łotwa, Litwa, Szwajcaria, Słowacja, Ukraina, Izrael, Turcja
Koszyk IV: Finlandia, Belgia, Estonia, Grecja, Rumunia, Włochy, Kosowo, Wyspy Owcze
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. "Robert, uciekaj. W Niemczech już nic nie osiągniesz"