Paweł Podsiadło bez ogródek po meczu z Gwardią: "Jedziemy do Opola po zwycięstwo"

Facebook / KS Azoty Pulawy / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (Azoty)
Facebook / KS Azoty Pulawy / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (Azoty)

Azoty Puławy wygrały z Gwardią Opole 31:28 w pierwszym meczu 1/2 finału Pucharu Polski. Zaliczka przed rewanżem niczego nie gwarantuje, oczywiście poza emocjami. - Jedziemy po zwycięstwo - zapowiada Paweł Podsiadło.

- Szkoda tej sytuacji z pierwszej połowy, gdzie prowadziliśmy czterema bramkami (10:6 - przyp. red). Zamiast próbować spokojnie odskoczyć na jeszcze więcej, spieszyliśmy się z akcjami i traciliśmy piłkę - żałował Podsiadło. - Później mecz był już wyrównany i ciężko było odskoczyć. Trzeba przyznać, że Gwardia postawiła trudne warunki i dobrze się zaprezentowała - dodał.

Ostatecznie zakończyło się przewagą trzech bramek dla Azotów. Przed wyjazdem do Opola absolutnie nie daje to poczucia komfortu. - Zdajemy sobie sprawę, że to żadna przewaga - potwierdził rozgrywający z Puław. - W rewanżu od początku trzeba zagrać "na maksa" i zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż w pierwszym meczu. Mamy zaliczkę trzech bramek, będziemy jej bronić i oczywiście jedziemy do Opola po zwycięstwo - zadeklarował.

Przed sobotnim rewanżem jest więc o czym myśleć i co analizować. - Na pewno musimy poprawić obronę. Czasami tracimy bramki w zbyt łatwy sposób. Do końca sezonu zostało jeszcze trochę spotkań i na pewno musi to lepiej wyglądać. W ataku zawsze sobie jakoś poradzimy. Mamy takich zawodników, że dorzucimy potrzebne bramki.

Indywidualny występ Podsiadły przeciwko Gwardii był bardzo udany, przynajmniej jeśli chodzi o zdobycz bramkową. Udało mu się to zrobić dziewięć razy. Prawemu rozgrywającemu nie przeszkodziło to, że kolejny raz, przez jakiś czas, prowadził grę zespołu na środku rozegrania. - Grałem tam wcześniej. Ta pozycja nie jest mi obca. Trener tak zdecydował, a ja starałem się jak najlepiej spełniać swoje obowiązki - powiedział.

Przed ekipą Daniela Waszkiewicza nieco bardziej spokojny okres, przynajmniej jeśli chodzi o częstotliwość rozgrywania spotkań. Po sobotnim rewanżu z opolanami w Pucharze Polski przez tydzień puławianie będą przygotowywać się do pierwszego meczu ćwierćfinału PGNiG Superligi. To niecodzienna sytuacja, bo od dłuższego czasu grali praktycznie co trzy dni. - Na pewno przyda nam się okres spokojnych treningów w cyklu tygodniowym. Mam nadzieję, że będzie to tylko z korzyścią dla zespołu - przyznał Podsiadło.

ZOBACZ WIDEO Dobry mecz Kamila Syprzaka w Lidze ASOBAL

Komentarze (2)
avatar
chejter
19.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A co to za puchar z Wisłą ? Żadne emocje tyle że by był.. Dla Wisły emocje się skończyły w Zabrzu.. Ot taki sobie zespół... bez polityki kadrowej , słabo zarządzany , równia pochyla ... 
Adamuss
19.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co to za puchar bez Wisły, żadne emocje tyle że będzie.