Jak na mecz o wysoką stawkę przystało, od początku było w nim wszystko. Twarda obrona, udane interwencje bramkarzy, efektowne zagrania czy w końcu proste błędy. Po 13. minutach wynik brzmiał 6:6. Mocnym atutem Gwardii był doświadczony Adam Malcher. Kilka razy ratował zespół przed pewną utratą bramki. Goście mieli jednak za mało atutów i to Azoty zbudowały przewagę czterech bramek. Dużo w tym zasługi Wadima Bogdanowa, który najpierw odbił rzut karny Patryka Mauera, a potem zanotował kilka kolejnych udanych obron.
Puławianie swoje "siódemki" egzekwowali za to bezbłędnie. Najczęściej wywalczał je Bartosz Jurecki. Warto dodać, że obrotowi i rozgrywający obu drużyn od początku mieli dużo pracy. Za to skrzydłowi dostawali piłkę niezwykle rzadko. Minimalna przewaga wciąż była po stronie gospodarzy.
Opolanie próbowali wielu rozwiązań, m. in. gry z dwoma obrotowymi, ale nie przynosiło to spodziewanych efektów. Braki starał się łatać skuteczny Antoni Łangowski. Sam niewiele mógł zdziałać, zwłaszcza, że po stronie puławian uaktywnił się z rzutem Marko Panić. Malcher wciąż trzymał wynik dla gości.
Statystyki po pierwszej połowie były bardzo wyrównane. Wynik 15:13 był tego odzwierciedleniem. Decydowała o tym głównie nieznacznie lepsza skuteczność w ataku podopiecznych Daniela Waszkiewicza.
ZOBACZ WIDEO Niesamowita seria Barcelony dobiegła końca!
Od początku drugiej części meczu walka rozgorzała od nowa. W końcu kilka akcji w ataku pozycyjnym zaprezentowali skrzydłowi. Jedna lub dwie bramki przewagi cały czas były po stronie graczy z Lubelszczyzny. Bardzo dobry okres gry notował po przerwie obrotowy Gwardii, Mateusz Jankowski. Za to w Azotach oprócz pewnego egzekwowania karnych, z efektownymi rzutami ze skrzydła kilka razy włączył się Wojciech Gumiński.
Kwadrans przed końcem miejscowi prowadzili tylko 23:22. W poczynania obu drużyn wkradało się coraz więcej nerwowości. Zawodnikom obu drużyn ręce drżały, więc rzuty były mniej precyzyjne. Wykluczeń też zdarzało się sporo. Niespodziewanie na prowadzenie, na krótko, wyszli gracze Rafała Kuptela. Zaciętość gry była niesamowita.
W końcówce górę wzięło doświadczenie puławian, którzy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Przed rewanżem w Opolu wcale nie mogą jednak spać spokojnie. Młodzi Gwardziści po raz kolejny przeciwko Azotom zagrali bardzo ambitnie. Sprawa awansu do finału jest kwestią jak najbardziej otwartą.
Puchar Polski, półfinał (1. mecz):
KS Azoty Puławy - KPR Gwardia Opole 31:28 (15:13)
Azoty: Bogdanow - Podsiadło 9, Gumiński 9, Panić 7, Jurecki 3, Kowalczyk 1, Titow 1, Kuchczyński 1, Skrabania, Ostrouszko, Masłowski, Seroka, Grzelak, Prce
Karne: 6/7
Kary: 8 min. (Grzelak - 4 min., Panić i Seroka - po 2 min.)
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Łangowski 6, Jankowski 6, Tarcijonas 5, Zadura 3, Mauer 2, Lemaniak 2, Zarzycki 2, Mokrzki 1, Siwak 1, Milewski
Karne: 3/5
Kary: 12 min. (Tarcijonas, Łangowski, Zadura, Jankowski, Lemianiak i Mauer - 2 min.)
Sędziowie: Grzegorz Młyński (Zwoleń) oraz Rafał Puszkarski (Legionowo)
Delegat ZPRP: Marek Góralczyk (Warszawa)
Widzów: 600