Zawodnicy Wybrzeża Gdańsk od początku meczu z Orlenem Wisłą Płock byli równorzędnym rywalem dla faworyta. Później jednak sytuacja zaczęła wyglądać zupełnie inaczej. - W pierwszej połowie było nieźle, a w drugiej Adam Morawski zamurował nam bramkę. Do tego popełniliśmy kilka prostych błędów, a przeciwnicy pobiegli do kontry. Nie da się grać na tak zbliżonym poziomie z Wisłą Płock, jak popełnia się tyle błędów i nie wykorzystuje tylu sytuacji - powiedział Adrian Kondratiuk, rozgrywający klubu znad morza.
Ciekawostką jest statystyka rzutów karnych. Orlen Wisła miała ich aż 11, przy jednym Wybrzeża. Wszystkie rzuty z siódmego metra zostały wykorzystane. Gdańszczanie w obronie chcieli dać z siebie wszystko. - Chcieliśmy postawić na szalę wszystkie nasze umiejętności, a braki nadrobić walką. Popełniliśmy jednak zbyt dużo błędów i mieliśmy za dużo niewykorzystanych sytuacji po naszej stronie - żałował Kondratiuk.
W środę drużyna znad morza pojedzie do Płocka, gdzie będzie chciała pokazać się z jak najlepszej strony. - My jedziemy do Płocka z nastawieniem takim, jak przed tym meczem, by wyjść i zagrać jak najlepiej. Gdy nie popełnimy tylu błędów, to jesteśmy w stanie przegrać nie dziesięcioma, a może przykładowo różnicą dwóch bramek? Jedziemy i robimy swoje. Musimy walczyć do końca - stwierdził środkowy rozgrywający.
W ostatnim czasie mówiło się o tym, że zawodnik Wybrzeża Gdańsk najpewniej opuści klub, w którym gra od lat. Obecnie czeka on na rozwój wypadków. Gdzie będzie grał w kolejnym sezonie? - Nie mam zielonego pojęcia. W najbliższym czasie się przekonamy - stwierdził tajemniczo Adrian Kondratiuk.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę