Ekipa z Lubelszczyzny w żaden sposób nie przypomniała zespołu, który jeszcze w niedzielę przez niemal dwie trzecie meczu finału Pucharu Polski, toczył zacięty bój z PGE VIVE. - Zaczęliśmy mecz "na stojąco", zupełnie inaczej niż to sobie zaplanowaliśmy. Nie realizowaliśmy przedmeczowych założeń. Szkoda, bo w niedzielę w Kaliszu wyglądało to naprawdę dobrze - powiedział lewy rozgrywający Azotów.
W środę kielczanie od pierwszego gwizdka ruszyli na drużynę Podsiadły niczym rozjuszony byk na płachtę torreadora. W błyskawicznym tempie osiągnęli nad puławianami dziewięć bramek przewagi, grając niemal bezbłędnie. - Rywale w pierwszych dziesięciu minutach wyprowadzili osiem, czy dziewięć kontr i to generalnie ustawiło mecz do końca - przyznał rodowity kielczanin, obecnie w barwach Azotów.
Podsiadło odniósł też do zaskakującej wygranej Gwardii Opole z Orlenem Wisłą Płock w drugiej parze półfinału mistrzostw Polski. - Na pewno to małe zaskoczenie, aczkolwiek Gwardia w ostatnim czasie prezentuje się bardzo dobrze. Z kolei Orlen Wisła trafiła na zły okres, mają sporo kontuzji. Sądzę jednak, niczego nie ujmując Gwardii, że Nafciarze przechylą szalę zwycięstwa na swoją korzyść - stwierdził. Niemniej to bardzo fajna niespodzianka, że ktoś potrafił pokonać zespół z Płocka - dodał.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: co za mecz! Gwardia Opole pokonała potęgę