Szczypiorniści Vardaru krytycznie o swojej grze: Zasłużyliśmy na porażkę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Na zdjęciu: drużyna Vardaru Skopje
Materiały prasowe / SEHA GAZPROM LEAGUE / Na zdjęciu: drużyna Vardaru Skopje
zdjęcie autora artykułu

Vardar mógł być pierwszym zespołem w historii, który obronił zwycięstwo w Final Four Ligi Mistrzów. Na drodze skopijczyków stanęli jednak szczypiorniści z Montpellier i to oni po bardzo emocjonującej końcówce zwyciężyli 28:27 i zagrają o treofeum.

- Zaczęliśmy bardzo wolno. Nie tak się powinno zaczynać mecz, nie tak się powinno grać w półfinale Final Four. Powinniśmy zaprezentować się ze znacznie lepszej strony. W drugiej połowie, kiedy zaczęliśmy doganiać rywali i grać zdecydowanie lepiej, mieliśmy mało szczęścia i energii. Często zbliżaliśmy się Montpellier, ale zawsze pudłowaliśmy i nasza strata cały czas wynosiła jedną albo dwie bramki. Myślę, że oni zasłużyli na to zwycięstwo, a my zasłużyliśmy na przegraną - nie owijał w bawełnę Arpad Sterbik.

- Nie zagraliśmy dobrze. W drugiej połowie bramkarz Montpellier odbił dwadzieścia albo dwadzieścia dwie piłki, a my na nieszczęście nie więcej niż pięć. To bardzo skomplikowało nasze szanse na zwycięstwo w meczu - stwierdził z kolei asystent trenera, David Davis.

Macedończycy przez większość meczu musieli gonić wynik. Zminimalizować straty udało im się dopiero w samej końcówce spotkania, ale i tak więcej zimnej krwi w ostatnich sekundach zachowali Francuzi. W tamtym roku szczypiorniści ze Skopje imponowali determinacją, szybkością, siłą, luzem i widać w nich było przede wszystkim ogromną radość z gry. Tym razem tego błysku zabrakło.

- Francuzi byli lepsi. My w pierwszej połowie mieliśmy problem z ich ofensywą, głównie z szybkimi kontratakami - przyznał Ivan Cupić. - Nie mieliśmy tyle szczęście, ile w tamtym roku, kiedy wygraliśmy rozgrywki. Montpellier jednak w pełni zasłużyło na zwycięstwo. Rzucili bramkę w końcówce, my nie zdążyliśmy odpowiedzieć i taka była różnica. To jest sport - dodał Joan Canellas.

- Montpellier wykonało doskonałą pracę nie tylko w tym meczu, ale i przez cały sezon grali fantastyczną piłkę ręczną. Zrobiliśmy zbyt wiele błędów w ataku, podczas gdy nasza obrona była dobra. W drugiej połowie z każdą minutą graliśmy coraz lepiej i mieliśmy szansę na zwycięstwo. Montpellier było lepsze od nas i przede wszystkim lepiej rozegrało ostatnią minutę. Jestem jednak dumny z moich zawodników - powiedział na konferencji prasowej trener Raul Gonzalez, który po zakończeniu obecnego sezonu przeniesie się do Paryża. Przed szczypiornistami Vadaru mecz o trzecie miejsce. Po przegranym półfinale nie wszyscy zawodnicy ze Skopje byli jednak w stanie wypowiadać się na temat tej potyczki zachowując dyplomację.

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus w doskonałej formie. Może być kluczowym zawodnikiem w Rosji

- Nie chcemy grać w tym meczu. Dla mnie jedynym medalem, jaki się liczy jest ten o złotym kolorze. Nie można w żaden sposób porównać złota z brązem. Chociaż dla kibiców to spektakularne, tak naprawdę jest bardzo trudne - nie patyczkował się Canellas.

Jego koledzy z drużyny byli jednak bardziej powściągliwi w wyrażaniu swojego zdania i emocji. - Jesteśmy bardzo smutni, ale teraz musimy się skupić na zwyciężeniu meczu o trzecie miejsce, brązowy medal to też duży sukces - powiedział Luka Cindrić, a Ivan Cupić dodał: - Potrzebujemy odpoczynku i postaramy się dać z siebie wszystko, co najlepsze w meczu o trzecie miejsce.

- Zawsze jest dobrze zakończyć turniej i sezon pozytywnym wynikiem. Damy z siebie wszystko i postaramy się zwyciężyć z PSG. Jestem bardzo dumny z mojego zespoły, ponieważ niewiele osób wie, jacy to są zawodnicy, jakie problemy i kontuzje mieli w ostatnich kilku dniach. Niektórzy z nich jeszcze w piątek nie byli nawet pewni, czy będą w stanie zagrać. Ten zespół naprawdę zrobił wszystko, co było w jego mocy - zdradził natomiast Sterbik.

Źródło artykułu:
Czy Vardar był faktycznie słabszym zespołem i przegrał zasłużenie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)