El. ME 2018: Polki bez awansu? "Niewyobrażalny scenariusz"

Przed reprezentacją Polski w piłce ręcznej pozostały dwa spotkania eliminacyjne do mistrzostw Europy. Pierwsze z Włoszkami, drugie w Koszalinie ze Słowacją. Jesteśmy faworytem do awansu. - Potrzebujemy sukcesu - przyznaje Przemysław Mańkowski.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
szczypiornistki reprezentacji Polski Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: szczypiornistki reprezentacji Polski
Biało-Czerwone rywalizują w grupie B, w której oprócz Włoszek i Słowaczek występuje również najmocniejsza w całej stawce reprezentacja Czarnogóry. Podopieczne Leszka Krowickiego po czterech spotkaniach zajmują bezpieczną 2. pozycję, która zapewnia bezpośredni awans. Aby móc bukować bilety do Francji, musimy wykonać jeszcze dwa kroki.

Na początek przyjdzie się nam zmierzyć z Włoszkami, czyli absolutnym outsiderem tabeli. W Lubinie przy blisko 2 tysiącach kibiców odprawiliśmy Italię z kwitkiem aplikując rywalkom aż 40 bramek, tracąc przy tym jedynie 13. Apetyty wyraźnie wzrosły, ale nie mogło być inaczej.

Wystarczy spojrzeć na ranking EHF. Oczywiście, miejsce Polek także nie może imponować, bo zajmujemy w nim dopiero 11. lokatę, ale porównując to z bilansem obu narodowości (Włoszki - 23. Słowaczki - 22.), jesteśmy jakby w innym świecie i na zupełnie innym poziomie sportowym.

- Myślę, że między reprezentacją Włoch, a reprezentacją naszego kraju jest na razie bardzo duża przepaść - podkreśla zawodniczka kadry za czasów Kima Rasmussena, Agata Cebula. Co prawda także i ona powtarza wyświechtany slogan, że przeciwniczek nie można zlekceważyć, ale, jej zdaniem, efekt końcowy może być tylko jeden.

- Oczywiście, nie można lekceważyć nikogo i do każdego meczu trzeba włożyć 100 procent, ale ja jestem spokojna o wynik - dodaje środkowa rozgrywająca, która przez kontuzje kolan w szczytowym okresie swojej formy sportowej straciła szansę na zadomowienie się w drużynie narodowej na dłużej.

Innej możliwości, jak postawienie kropki nad i nie widzi również Przemysław Mańkowski. - Innego scenariusza nikt sobie nie wyobraża - zwraca uwagę. - Obecnie piłka ręczna potrzebuje sukcesów na arenie międzynarodowej. Rywalizacja jest zacięta. Wszystko powinno zakończyć się szczęśliwie, czyli upragnionym awansem - kończy wypowiedź szczeciński działacz.

Z Włoszkami zagramy już 31 maja, a Słowaczkami 3 czerwca. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w Monteslivano (godz. 20:30). Drugie w hali widowiskowo-sportowej w Koszalinie o godzinie 18:30. Z obu meczów portal WP SportoweFakty przeprowadzi bezpośrednie relacje.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Składu na kolejny mecz nikt nie jest w stanie przewidzieć
Czy Biało-Czerwone postawią kropkę nad i po meczach z Włoszkami i Słowaczkami?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×