El. ME 2018: Słowaczki ograne. Trzecie z rzędu Euro Polek. Pora bukować bilety

PAP / Marcin Bielecki / Kinga Achruk (Polska) przy piłce podczas starcia ze Słowacją
PAP / Marcin Bielecki / Kinga Achruk (Polska) przy piłce podczas starcia ze Słowacją

Polska reprezentacja pod wodzą Leszka Krowickiego i Adriana Struzika ograła na koniec eliminacji do mistrzostw Europy w Koszalinie Słowację 26:21. Plan minimum wykonany. Pora otworzyć nowy rozdział, już na turnieju finałowym we Francji.

Czysta głowa, brak specjalnej presji, atut własnego parkietu, przewaga punktowa w tabeli i psychologiczna, wyższy poziom sportowy. Z tymi przywilejami Biało-Czerwone przystąpiły do ostatniego spotkania w eliminacjach do Euro 2018. Takiego komfortu w pracy z kadrą, odkąd ją prowadzi, Leszek Krowicki jeszcze nie miał. Słowacji nie musieliśmy ogrywać, choć chyba nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza.

Szansę debiutu otrzymała tym razem Małgorzata Mączka, która zastąpiła Aleksandrę Rosiak. Na parkiecie zameldowała się w 39. minucie. Przyjezdne starały się grać szybkimi krzyżówkami, z których jednak niewiele wynikało. Bynajmniej nie szło za tym wypracowywanie klarownych pozycji rzutowych. Zdarzało im się za to stracić piłkę wyrzucając ją w aut. Polki były zdecydowanie bardziej konkretne w swoich poczynaniach ofensywnych. Nie bały się pojedynków jeden na jeden, po których, jeśli nie wpadała bramka, dyktowano rzut karny. Bardzo dobrze w pierwszej linii ustawiała się Joanna Drabik.

Po kwadransie rywalizacji tablica świetlna wskazała stan 7:5. Niewielką wówczas przewagę zawdzięczaliśmy m.in. postawie między słupkami Adrianny Płaczek. W 20. minucie padła jedna z najładniejszych bramek w tym meczu. W trudnej bądź co bądź pozycji na lewym skrzydle Kinga Grzyb pokonała Adrianę Medvedovą sprytną wkrętką. Jeszcze bardziej utwierdzało to gospodynie, że nic złego nie powinno im się tutaj stać. Jedyny aspekt do poprawki to niepotrzebne upomnienia indywidualne. Co ważne, Krowicki znacznie szybciej zdecydował się na zmiany personalne. W drugiej linii pozostawił jedynie Monikę Kobylińską. Do przerwy mieliśmy aż 5 bramek zaliczki.

Po zmianie stron Biało-Czerwone kontynuowały dzieło. W rolę prawdziwej liderki wcieliła się Kinga Achruk, a kroku dotrzymywała jej Drabik. Właściwie już w 39. minucie zawodów nie musieliśmy się obawiać o wygraną (20:10). Niewiadomą było jedynie to, jak wysokim wynikiem zakończymy ostatni mecz eliminacyjny w grupie drugiej. Co ciekawe, Polkom wciąż było mało. Po kombinacyjnych akcjach, które kończyła Kobylińska, ręce same składały się do oklasków. Trener Dusan Poloz próbował zmian, ale na efekty się nie doczekał.

ZOBACZ WIDEO Psycholog sportu Kamil Wódka: Sportowcy to cały czas ludzie. Oni też mają prawo się bać

Szkoleniowiec Słowaczek większych pretensji nie mógł mieć jedynie do środkowej rozgrywającej, Moniki Rajnohovej. Robiła wiele, aby jakkolwiek zatrzeć złe wrażenie. Dopadł nas w końcu przestój, ale trudno nie odnieść wrażenia, że wynikał z chęci pokazania się zmienniczek. Szkoda tylko, że trwał ponad 10 minut. Przerwała go dopiero po rzucie karnym Sylwia Lisewska. Pomogło, choć kontroli nad spotkaniem Biało-Czerwone nie straciły właściwie ani przez moment.

Francja przy udziale, a jakże, francuskich arbitrów przywitana triumfem. To będzie już trzeci turniej finałowy dla naszej kadry z rzędu. Na dwóch poprzednich zajęliśmy odpowiednio 11. i 15. lokatę. Może tym razem to Polki zyskają miano "czarnego konia".

Polska - Słowacja 26:21 (12:7)

Polska: Kordowiecka, Płaczek - Łabuda, Kobylińska 5, Roszak 1, Grzyb 3, Kudłacz-Gloc (0/1), Janiszewska 1, Zych, Drabik 6, Mączka 1 (1/1), Lisewska 3 (2/2), Szarawaga 1, Achruk 4 (1/1), Sobiech 1, Urtnowska.
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Szarawaga - 4 min., Roszak, Janiszewska, Achruk - 2 min.).

Słowacja: Haladikova, Medvedova - Rajnohova 6 (4/4), Rebicova 3, Rechtorisova 1, Pastorkova 1, Pocsikova, Takacova, Habankova 2, Szarkova, Patrnciakova 1, Veselkova, Skolkova 1, Olsovska 2, Filkova Trehubova 2, Minarcikova 2.
Karne: 4/4.
Kary: 8 min. (Pastorkova - 4 min., Habankova, Skolkova - 2 min.).

Sędziowie: Karim Gasmi i Raouf Gasmi (obaj z Francji).
Widzów: 2500.

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1. Czarnogóra 6 6 0 0 161:128 12
2. Polska 6 4 0 2 171:138 8
3. Słowacja 6 2 0 4 129:143 4
4. Włochy 6 0 0 6 113:165 0
Komentarze (23)
avatar
JIIIS
5.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje awansu !
Szkoda, że (moim zdaniem) w tym momencie z Frnacji wrócimy jako jedna z pierwszych drużyn ale... do mistrzostw sporo czasu - może ktoś zmieni trenera i pojawi się szansa na
Czytaj całość
Madona7
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
avatar
Grieg
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Wczorajszy mecz właściwie potwierdził to, co już dobrze wiemy - mając pięć zawodniczek europejskiej klasy w polu i dobre bramkarki, możemy kwalifikować się bez większych problemów przynajmniej Czytaj całość
avatar
p_
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
niestety słabiutka gra w drugiej połowie
przy takiej grze niestety nic w mistrzostwach nie ugrają 
avatar
kibic kobiecej recznej
4.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szkoda tylko, ze "Panie zawodniczki" nie potrafiły po meczu przejść dookoła całego parkietu i przybić piątek. I te tłumaczenia rodziców, że Panie są zmeczone po meczu... Czeka taki dzieciak cał Czytaj całość