18 czerwca EHF poda listę uczestników Ligi Mistrzów. Zgłosiły się 24 zespoły, w tym trzy niemieckie. Bundeslidze przysługują dwa miejsca dla mistrza (Flensburg) i wicemistrza (Rhein-Neckar Loewen), "dziką kartę" może jeszcze dostać Fuechse Berlin. Pewni startu są jednak tylko ci pierwsi.
"Handballwoche" twierdzi, że EHF dokładnie przygląda się RNL i sprawdza, czy wicemistrzowie Niemiec spełniają wszystkie kryteria organizacyjne. - Nic o tym nie wiemy - mówi prezes Jennifer Kettemann. Europejska federacja wstrzymuje się od komentarza do czasu ogłoszenia decyzji.
Niechęć władz do Lwów wynika z tegorocznych wiosennych wydarzeń. Z powodu nałożenia terminów, RNL na mecz fazy TOP 16 Ligi Mistrzów z PGE VIVE Kielce wysłało drużynę rezerw, seniorzy zagrali w tym samym czasie w Bundeslidze z THW Kiel.
Jeśli nawet EHF okaże się łaskawy, to niemal na pewno wszystkie domowe spotkania niemieckich zespołów będą odbywać się w środku tygodnia, by nie kolidowały z Bundesligą.
Na miejsce czyha jeszcze Fuechse, ale furtka otworzy się dopiero wtedy, gdy RNL nie dostanie licencji na występy. W przeciwnym razie mało prawdopodobne, że w Lidze Mistrzów wystartują trzy kluby z Bundesligi.
ZOBACZ WIDEO Nawałka o wyjeździe Glika na MŚ: Jeśli tylko będzie szansa, żeby zagrał w jednym meczu, to będę na "tak"