Drużyna Orlenu Wisły Płock przeszła przed rozpoczynającym się sezonem kolejną rewolucję. Do zespołu dołączyło czterech nowych zawodników: doświadczony kołowy Renato Sulić, król strzelców poprzednich mistrzostw Europy - Ondrej Zdrahala, prawy rozgrywający Ziga Mlakar oraz wracający do drużyny wychowanek Nafciarzy, Mateusz Góralski. Zmiany nastąpiły również na ławce trenerskiej. Tymczasowego pierwszego szkoleniowca Krzysztofa Kisiela zastąpił Hiszpan Xavier Sabate.
Poznaj nowego Nafciarza
Otwarty trening wicemistrzów Polski poprzedziła konferencja prasowa, na której zjawili się nowi zawodnicy. Zabrakło jedynie zakontraktowanego niedawno Mateusza Piechowskiego, chociaż w jego przypadku trudno mówić o transferze "do" klubu; obrotowy zdecydował się rozwiązać obowiązującą od nowego sezonu umowę z Naturhouse La Rioja i pozostać w drużynie z Płocka.
Prezentacja zawodników przebiegła bez większych zaskoczeń. Nowi Nafciarze w niemal każdej wypowiedzi podkreślali, jak istotne jest zgranie zawodników i stworzenie drużyny - tak na boisku, jak i poza nim. Luzem na konferencji imponował Mateusz Góralski i jeżeli utrzyma podobną dyspozycję na boisku, to o formę swojego wychowanka kibice Wisły mogą być spokojni. Ciekawostką były słowa Renato Sulicia, który zdradził, że drużyna wicemistrzów Polski będzie najprawdopodobniej jego ostatnim klubem w karierze.
Na co stać Wisłę w nadchodzącym sezonie?
Nowi podopieczni Xaviera Sabate odnieśli się również do sytuacji na ławce trenerskiej, jaka powstała w związku ze zwolnieniem Piotra Przybeckiego. To właśnie szkoleniowiec reprezentacji Polski, a nie obecny trener, dopinał ich transfer do Płocka. Kibice mieli zatem prawo czuć pewne zaniepokojenie - czy nowi gracze na pewno będą pasować do nowej koncepcji drużyny?
Jeżeli wątpliwości bywalców Orlen Areny nie zostały rozwiane przez hiszpańskiego szkoleniowca podczas jego oficjalnej prezentacji, powinny to zrobić słowa zaprezentowanych Nafciarzy. Sulić, który zna się z Sabate jeszcze ze wspólnej pracy w Telekom Veszprem, poskreślał profesjonalizm 42-latka, a Zdrahala mówił o bardzo dobrym wyborze włodarzy Wisły. - Jak się spojrzy na wyniki, to hiszpańska szkoła jest obecnie jedną z najlepszych na świecie - skomentował doświadczony Czech.
Jedyne pytanie, na jakie nie chcieli odpowiadać Nafciarze, dotyczyło celów stawianych przed drużyną na nowy sezon. Zapierali się, powtarzali jak mantrę potrzebę stworzenia drużyny, zagrania kilku spotkań - dopiero wtedy można będzie mówić o szansach Wisły w nadchodzącym sezonie. Rąbka tajemnicy uchylił jednak, o ironio, najbardziej niechętny Renato Sulić. - Postaramy się zrobić krok naprzód. Nie chcę mówić wprost, ale każdy chyba rozumie, o co chodzi - skwitował doświadczony Chorwat.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce ponownie mistrzem Polski
Nowy trener, nowe zasady
Po prezentacji nadszedł czas na najbardziej wyczekiwany moment dnia - otwarty trening zespołu. Zajęcia, prowadzone z początku przez drugiego trenera, Josepa Espara Moyę, nie przypominały pokazowego treningu - wyglądały raczej jak zwykłe, rutynowe ćwiczenia. Rutynowe aż do tego stopnia, że zawodnicy nie przestali wykonywać poleceń nawet po zgaszeniu świateł.
Na parkiecie zjawili się wszyscy zawodnicy pierwszego zespołu, w tym kontuzjowani ostatnio Tomasz Gębala oraz Nemanja Obradović. Obydwaj, razem z narzekającym na ból Adamem Borbelym, trenowali indywidualnie - rosły lewy rozgrywający od początku, natomiast Serb po kilku seriach ćwiczeń. Braki kadrowe sztab szkoleniowy uzupełniał jak tylko się dało, żeby zachować ciągłość ćwiczeń - przez chwilę w zajęciach uczestniczył nawet masażysta zespołu, Mariusz Jaroszewski! Wśród Nafciarzy było widać jednak powakacyjne rozluźnienie i gracze potrzebowali chwili na wejście w odpowiedni rytm i złapanie koncentracji.
Czasu na zgranie drużyna znad Tumskiego Wzgórza ma coraz mniej. Już 11 sierpnia czeka ją pierwszy sparing z KPR Gwardią Opole. Sezon ligowy Nafciarze zaczną niecałe trzy tygodnie później - 31 sierpnia wyjazdowym meczem z Energą MKS Kalisz.