Szkoleniowiec był wymieniany jako kandydat do pracy w Kwidzynie, jednak MMTS objął Tomasz Strząbała. Od kilku tygodni mówiło się, że Jacek Będzikowski może wrócić do Niemiec, gdzie przez ponad 10 lat biegał po parkietach Bundesligi, a przez rok pracował jako asystent trenera w TSV Hannover-Burgdorf.
Polak będzie pełnił funkcję koordynatora grup juniorskich w Brandenburgii, w tamtejszym ośrodku przygotowań olimpijskich. Do tego zajmie się prowadzeniem LHC Cottbus, drużyny, która awansowała do młodzieżowej Bundesligi i od tego sezonu będzie mierzyć się z nadziejami THW Kiel czy SG Flensburg-Handewitt.
- Czekałem jeszcze na ewentualną ofertę z Polski, ale postanowiłem przyjąć propozycję z Niemiec. Ważnym aspektem jest też bliskość z Cottbus do mojego rodzinnego Wrocławia - mówi szkoleniowiec.
Będzikowski jest byłym reprezentantem Polski, rozegrał dla Biało-Czerwonych 104 mecze. W 1998 roku opuścił Śląsk Wrocław i wyjechał do Niemiec. Grał tam w Bayerze Dormagen, TV Grosswallstadt, Wilhelmshavener i Hannoverze.
Do kraju wrócił w 2011 roku i na kilka miesięcy przejął Zagłębie Lubin. W 2012 roku trener Michael Biegler zaprosił go do swojego sztabu, do 2016 roku pełnił funkcję asystenta. Po odejściu Niemca Będzikowski zakotwiczył w Elblągu. Prowadził Meble Wójcik do końca sezonu 2017/18. Jego poprzedni klub nie przystąpił do procesu licencyjnego i kolejny rok spędzi w pierwszej lidze.
ZOBACZ WIDEO Justyna Święty podbudowana półfinałem. "Chciałabym zejść z tej bieżni z medalem"
Czy Jacek Będzikowski powinien dostać propozycję z Polski? 
