50-latek kilka tygodni temu oficjalnie pożegnał się z Mieszkowem Brześć. Klubowi działacze rozważali kontynuację współpracy z Siergiejem Bebeszką, ale zdecydowanym faworytem był Manolo Cadenas. Hiszpan przejął uczestnika Ligi Mistrzów, a Ukrainiec został na lodzie. Na krótko.
Szkoleniowiec przyjął ofertę z rodzimej federacji, a to zajęcie nie należy do najłatwiejszych. Ukraińcy od 2010 roku nie pojechali na żadną imprezę mistrzowską. Ocierali się o awans (jak przed ME 2018), ale impasu nie udało się przełamać. Nie będzie również łatwo o wyjazd na europejski czempionat w 2020 roku - los przydzielił ich do grupy z Duńczykami, Czarnogórcami i szczypiornistami z Wysp Owczych. Dwie ekipy na pewno przejdą dalej, najlepsze z trzecich miejsce mogą ewentualnie liczyć na kwalifikację.
Dla Bebeszki praca z rodakami jest pierwszym doświadczeniem w reprezentacji. Do tej pory zajmował się Mieszkowem, Motorem Zaporoże, Dinamem Mińsk oraz hiszpańskimi BM Huesca i BM Toledo. Przed laty był znakomitym zawodnikiem, zdobył mistrzostwo olimpijskie w 2004 roku, siedem lat grał dla wielkiego Ciudad Real.
ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]