Od szacunku do nienawiści. THW Kiel odegrało się na Christianie Zeitzu

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Christian Zeitz
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Christian Zeitz

Był symbolem klubu, a po ostatnim sezonie stał się wrogiem numer jeden. Christian Zeitz tak zalazł za skórę szefom THW Kiel, że spod dachu Sparkassen Areny usunięto wizerunek zawodnika, będący podziękowaniem za lata gry w Kilonii.

Były reprezentant Niemiec w bardzo nieelegancki sposób rozstał się z Zebrami. Jego umowa wygasała 30 czerwca 2018 roku, ale Christian Zeitz przez kilka miesięcy wojował z klubem, bo twierdził, że kontrakt wiąże go o rok dłużej. W lutym 38-latek został zawieszony, niewiele dawały mediacje stron i sprawa miała trafić na sądową wokandę.

W lipcu udało się dojść do porozumienia, ale THW Kiel kosztowało to aż 75 tysięcy euro. W zamian za rozwiązanie umowy z dniem 30 czerwca na konto Zeita wpłynęła okrągła sumka.

Działacze i kibice THW nie zapomnieli jednak o jego wybryku. W 2016 roku, po nieudanym epizodzie Niemca w Veszprem, kilończycy wyciągnęli rękę do swojej ikony i przygarnęli go na kolejne rozgrywki. Zeitz "odpłacił się" dwa lata później. - Jego zachowanie to największe rozczarowanie mojej kariery trenerskiej - mówił szkoleniowiec THW, Alfred Gislason, który zasiadał na niejednej ławce.

Rada Nadzorcza uznała, że Zeitz naraził dobre imię klubu. Za karę został usunięty z galerii sław THW, jego zdjęcie i koszulka nie wiszą już pod dachem Sparkassen Areny. Do zaszczytnego grona gwiazd należy raptem kilku zawodników: Marcus Ahlm, Magnus Wislander, Stefan Lovgren, Dominik Klein, Klaus-Dieter Petersen, Thierry Omeyer i Hein Dahlinger.

Sprawa wywołała burzę wśród kibiców. Część z nich popiera działania władz, reszta zdecydowanie sprzeciwia się wymazywaniu Zeitza z historii. W końcu zdobył z Zebrami dziewięć tytułów mistrza Niemiec i trzykrotnie zwyciężył w Lidze Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Źródło artykułu: