Bilans Azotów Puławy podczas Szczypiorno Cup nie rzuca na kolana. Brązowi medaliści PGNiG Superligi przegrali z Górnikiem Zabrze, następnie okazali się lepsi od Energi MKS-u Kalisz, a podczas ostatniego dnia turnieju niespodziewanie ulegli MMTS-owi Kwidzyn.
- Nie było już kim grać. Nie mogło zagrać 6 kontuzjowanych graczy- mówi Bartosz Jurecki, trener puławian. - Ale to nie zmienia faktu, że w pierwszej połowie nie trafiliśmy 8-10 sytuacji stuprocentowych. Obrona też nie była dobra, bramkarze nie mogli wejść w mecz. Zbyt lekko zaczęliśmy. Po raz kolejny. W drugiej połowie nasza gra defensywa wyglądała lepiej. Był kolektyw, pomaganie. Doszliśmy na 20:22, ale niestety, po raz kolejny, oddawaliśmy zbyt szybko rzuty, zamiast grać do pewnej piłki. Dwie złe decyzje, dwie kontry rywali i po raz kolejny uciekli - tłumaczy.
Sytuacja kadrowa Azotów w Kaliszu nie była najlepsza, ale poprawa ma nastąpić szybko. Trener Jurecki liczy, że już od piątku, podczas turnieju w Puławach, będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. - Marko Panić mam nadzieję, że wróci do nas w tygodniu. Miał problem z prawym barkiem. Wadim Bogdanow miał przeciążone kolano. Paweł Podsiadło ma zbitą kość ogonową i dość mocno mu to doskwiera. Łukasz Rogulski miał drobne problemy, w niedzielę Tomasz Kasprzak miał rozciętą brodę. Troszkę tych problemów jest, ale na szczęście żadna z kontuzji nie jest poważna, nie eliminuje zawodników na dłuższy czas - wylicza.
Dla byłego wybitnego reprezentanta Polski sparingi są pierwszym sprawdzianem w nowej dla siebie roli. Po nich można wnioskować, że Bartosz Jurecki nie będzie typem trenera spokojnie przyglądającego się wydarzeniom z ławki. - Mam nadzieję, że będę spokojny, bo będziemy wygrywać - odpowiada szybko. - To zupełnie inna praca. Wtedy tylko wychodziło się na boisko i robiło swoje. Teraz jest w drugą stronę. Razem mamy stworzyć fajną drużynę i mam nadzieję, że to się uda - mówi.
Już na początku swojej kariery w roli pierwszego trenera będzie miał do zrealizowania ambitny plan. W tym roku plan Azotów to gra w finale PGNiG Superligi. - Cele w Puławach zawsze są ambitne. Każdy chce iść jak najwyżej. Musimy przeanalizować co działo się w Kaliszu, czy w ostatnich dwóch sparingach w Preszowie. Najważniejsze, żebyśmy trzymali się swoich zasad. Wtedy gra wygląda inaczej. Dochodzimy do sytuacji, których chcemy. Jeśli każdy chce zdziałać coś sam, to wygląda to tak jak w meczu z MMTS-em - kończy.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]
Azoty - ZTR
Wisła - OpoleDziwi mnie tylko jedno, miałabyc taką pompa, takie wydarzenie na mieście, promocja, a tu zero nic kompletnie. Klub jeżeli chodzi o Social media i promocje to jest 100 Lat za mudzynami niestety. Nie trzeba wielkich nakładów finansowych żeby rozreklamować takie wydarzenie, no ale się nie chce. Są nowi zawodnicy ja np chętnie obejrzałbym jakiś reportaż z Jerko Matuliciem, o Nantes, o Final Four. Bogdanov jakby nie było jest w top 4 w lidze Jest gwiazda A od tylu lat nic z nim nie było. Klub kompletnie nie wykorzystuje potencjału który posiada i jest to zupełnie niezrozumiałe, czy tak ciężko zabrać Matulicia, Prce czy BogdAnova na kawę włączyć kamerę przygotować ciekawe pytania ??? Wisła będzie W weekend u nas Prezesie niech się PAN SPYTA JAK to się robi :) Czytaj całość