- Dziwię się, gdy czytam i słyszę, że Stal to słaby zespół - ostrzegał trener MMTS-u Tomasz Strząbała przed wyjazdem do Mielca. Po ostatnich sparingach i dwóch porażkach z pierwszoligowcami w Polskę poszedł sygnał, że mielczanie na tydzień przed startem ligi są po formą. Zapowiadali, że nie ma powodów do obaw, w Superlidze wszystko miało wyglądać lepiej. Rzeczywiście, to była inna Stal. Waleczna, z zębem, ze stosunkowo niewielką liczbą błędów.
Gracze MMTS-u mogli spodziewać się wymagającej przeprawy. Przed rokiem przyjechali do Mielca po zwycięstwo, a wrócili z podkulonymi ogonami. Kilka miesięcy wcześniej przegrali na własnym parkiecie. Czeczeńcy wyjątkowo nie leżą kwidzynianom i prawie stali się ich przekleństwem.
Zespoły zostawiły mnóstwo sił na parkiecie. Gospodarze właściwie przez 60 minut gonili wynik, przed przerwą od stanu 8:12 wyszli na prowadzenie 14:13. Analogicznie pod koniec, Stal przegrywała 24:26, wyrównała i miała szansę na zwycięstwo. Matej Sarajlić rzucił 27. bramkę, kilkanaście sekund przed syreną remis zapewnił Michał Potoczny. Miejscowi wyprowadzali jeszcze akcję na zwycięstwo w regulaminowym czasie. Bartosz Dudek odbił jednak rzut i w Mielcu doszło do karnych. Działo się w nich tyle, co w całym meczu. Czyli bardzo dużo.
W pierwszych pięciu seriach wszyscy trafili do siatki. W dodatkowej serii pomylił się Tomasz Mochocki, Dudek wyczuł jego intencję. Piłka ręczna bywa przewrotna, jeden z bohaterów Stali okazał się największym pechowcem spotkania.
Mielczanie zaskoczyli, może nawet zasłużyli na sukces, ale niezłe momenty miewał też MMTS. Dobrze spisywali się Adrian Nogowski i powracający na stare śmieci Robert Orzechowski, Krzysztof Szczecina przez pierwsze minuty przyciągał piłki i jego skuteczność zbliżała się do 50 proc, ważne gole dokładał Potoczny. Główną bronią był Michał Peret, który wyrzucał rywali na dwuminutowe kary i zapewniał rzuty karne. Wydaje się jednak, że najlepszy MMTS dopiero przed nami. Trener Strząbała dał latem popalić zawodnikom i owoce mają przyjść za jakiś czas.
Stal poradziła sobie nawet pomimo absencji Piotra Krępy. Podstawowy obrotowy dostał czerwoną kartę w 12. minucie (za atak na rękę rzucającą) i z przodu godnie zastąpił go Tomasz Grzegorek.
SPR Stal Mielec - MMTS Kwidzyn k. 5:6 27:27 (14:13)
Stal: Wiśniewski 1 (12/38 - 32 proc.), Lipka (0/1) - Mochocki 8/3, Grzegorek 3, Kowalczyk 3, Sarajlić 3, Ćwięka 3, Cuzić 2, Wilk 2, Krępa 1, Rutkowski 1, Krupa, Miedziński, Pawłowski, Skuciński
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Wilk, Miedziński, Grzegorek, Cuzić - po 2 min.)
MMTS: Dudek (7/20 - 35 proc.), Szczecina (7/20 - 35 proc.) - Adamski 6/4, Nogowski 5, Peret 5, Orzechowski 3, Potoczny 3, Janiszewski 2, Guziewicz 1, Kryński 1, Szczepański 1, Rosiak, Ossowski, Landzwojczak, Przytuła
Karne: 4/4
Kary: 12 min. (Janiszewski, Adamski - po 4 min., Rosiak, Landzwojczak - po 2 min.)
Czerwona kartka: Krępa (Stal, 12 min. - za faul)
Sędziowie: Andrzej Kierczak, Tomasz Wrona
Widzowie: 299
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: Kontuzje nie przeszkodziły VIVE. Wysokie zwycięstwo z Gwardią Opole [WIDEO]