PGNiG Superliga: Energa Wybrzeże z pierwszym zwycięstwem. Świetny Chmieliński

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk

Energa Wybrzeże Gdańsk miało już siedmiobramkową przewagę nad Sandra Spa Pogonią Szczecin. Goście za wszelką cenę próbowali dopuścić do emocjonującej końcówki. W ekipie gospodarzy świetnie jednak bronił Artur Chmieliński i gdańszczanie wygrali 25:20.

Naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny mające w swoich kadrach wielu młodych zawodników, którzy dopiero budują swoją renomę na superligowych parkietach. Od początku mogło się wydawać, że to spotkanie dla gdańszczan będzie lekkie, łatwe i przyjemne. Prezentowali się oni o niebo lepiej od przyjezdnych.

Zawodnicy Sandra Spa Pogoni łatwo tracili piłki, a Energa Wybrzeże po rzucie Piotra Papaja wyszło na prowadzenie 4:1. Od tego czasu jednak na parkiecie zaczęło dziać się wiele. Drużyna Piotra Frelka zaczęła mecz na nowo, a skuteczni w ataku byli Dawid Krysiak oraz Paweł Krupa. Goście doprowadzili do stanu 5:4, a dodatkowo gdańszczanie złapali dwie kary w przeciągu 27 sekund.

Wszystko wskazywało na to, że przynajmniej doprowadzenie przez gości do remisu jest kwestią chwili. Tak się jednak nie stało. Gracze Energi Wybrzeża umiejętnie, długo rozgrywali atak mając dwóch zawodników mniej, na co pozwolił im sędzia. Dodatkowo w tym kluczowym momencie przewinił Mateusz Zaremba, a Artur Chmieliński wykazywał się doskonałymi interwencjami, za co otrzymywał gromkie oklaski od kibiców. Bramkarz Energi Wybrzeża w I połowie bronił z 50-procentową skutecznością.

Po niewykorzystanej szansie przez gości, wyraźnie zeszło z nich powietrze. Energa Wybrzeże to wykorzystało. Od stanu 6:5, przez ostatnich 12 minut I połowy, gdańszczanie zdołali wyjść na przerwę przy wyniku 11:6. Co ciekawe, żaden z zawodników Marcina Lijewskiego nie zdobył w I połowie nawet trzech bramek.

Bohaterem początku drugiej części był Chmieliński, który w pewnym momencie miał już 60-procentową skuteczność obronionych rzutów. W ataku natomiast przebudził się Paweł Salacz i Energa Wybrzeże powiększała przewagę. Byłaby ona jeszcze wyższa, gdyby nie postawa Pawła Krupy, który jako jedyny był realnym zagrożeniem dla gdańskiej bramki.

Sandra Spa Pogoń w pewnym momencie nie istniała na boisku, jednak w końcu szczecinianie zaczęli zbliżać się do gospodarzy. Drużyna z województwa zachodniopomorskiego zaczęła grać aktywniej w obronie, a ataki miejscowych stawały się coraz mniej dynamiczne. Gdy trafił Jakub Radosz, przewaga ekipy z Trójmiasta wynosiła już tylko cztery bramki. Na odrobienie tych strat, goście mieli kwadrans.

W końcówce przyjezdni zbliżyli się nawet na trzy bramki do Energi Wybrzeża. W kluczowym momencie jednak, dwie ważne bramki w osłabieniu rzucił Wojciech Prymlewicz. Energa Wybrzeże udanie rozpoczęło sezon, wygrywając ostatecznie 25:20.

Energa Wybrzeże Gdańsk - Sandra Spa Pogoń Szczecin 25:20 (11:6)

Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Salacz 6, Prymlewicz 5, Wróbel 5, Papaj 4, Kondratiuk 2, Adamczyk 2, Sulej 1, Bednarek, Rutkowski, Gajek
Karne: 1/1.
Kary: 8 min. (Salacz, Sulej, Gajek, Wróbel - po 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Bartosik, Teterycz - Krupa 7, Bosy 3, Matuszak 3, Jońca 3, Krysiak 2, Radosz 1, Jedziniak, Wąsowski, Miłek, Zaremba, Rybski, Biernacki, Fedeńczak
Karne: 3/7.
Kary: 10 min. (Zaremba 4 min., Krupa, Jedziniak, Miłek - po 2 min.)

Sędziowie: D.Mroczkowski, J.Mroczkowski (Sierpc).
Delegat ZPRP: Zbigniew Tupaj (Elbląg).

Widzów: 1 100.

Komentarze (1)
avatar
IsAn
1.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sandra nie istniała - więc czas na spadek....................