PGNiG Superliga: efektowny początek Górnika Zabrze. Arka Gdynia zdemolowana

Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / KRZYSZTOF KUROŃ / Na zdjęciu: Iso Sluijters w akcji
Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / KRZYSZTOF KUROŃ / Na zdjęciu: Iso Sluijters w akcji

NMC Górnik Zabrze rozpoczął marsz do wymarzonej strefie medalowej. Na inaugurację PGNiG Superligi rozgromił Arkę Gdynia 38:24.

Znakomite poprzednie miesiące diabli wzięli. W ćwierćfinale Gwardia Opole ściągnęła Górników na ziemię i balonik pękł z ogromnym hukiem. Zabrzanie ponarzekali na system rozgrywek, niektórzy nie szczędzili rywalom uszczypliwości (znacznie gorszym w rundzie zasadniczej), kurz długo unosił się w powietrzu. Latem karta się wyczyściła, trener Rastislav Trtik już od początku lipca szykował kolejny atak na półfinał.

O sile zespołu boleśnie przekonała się Arka, która przed sezonem zrobiła dużo, by nie być znowu chłopcami do bicia. Zespoły klasy Górnika to jednak zdecydowanie za wysoka półka.

Tylko w pierwszych części, po bramkach brazylijskiego duetu Anderson Mollino - Jackson Souza, gdynianie pogrozili palcem. Potem miejscowi, dokładniej w okolicach 25, minuty, zaczęli stopniowo opanowywać sytuację, choć problemy sprawiała im wysunięta obrona rywali. Jurij Gromyko, wygrywał pojedynki na kole, Bartłomiej Tomczak nie wahał się przy karnych, bardzo aktywny w obronie Aleksandr Buszkow  utrudniał zadanie rozgrywającym i Górnik do przerwy prowadził 16:12.

Arka coraz częściej zmagała się z przestojami. Na dwa gole gospodarzy odpowiadała co najwyżej jednym i przewaga urosła do gigantycznych rozmiarów. Trener Trtik skorzystał z dwóch siódemek, swoje gole dokładali Jan Czuwara, Marek Daćko czy Iso Sluijters. Liderzy radzili sobie z obroną i bramkarzami, pod tym względem znacznie gorzej szło ich gdyńskim odpowiednikom, Mollino czy Robertowi Kamyszkowi. Zawiódł Souza, reklamowany jako snajper wysokiej klasy. Jego skuteczność (2/7) nie zwiastuje na razie, że będzie objawieniem Superligi, choć jak to bywa w przypadku Brazylijczyków, są chimeryczni i nikogo nie zdziwi, jeśli niedługo odpalić.

Skończyło się zgodnie z przewidywaniami - 38:24 po zdecydowanej dominacji Górników. Wkrótce może być jeszcze lepiej, bo przecież kontuzje leczą Szymon Sićko, Hubert Kornecki i Martin Galia. W najlepszym wypadku, w ciągu miesiąca pojawią się na parkiecie.

Udany debiut w Superlidze zaliczył 20-letni Paweł Kazimier. W ciągu kilku minut zdążył odbić połowę rzutów, w tym m.in. jedną z kontr.

NMC Górnik Zabrze - Arka Gdynia 38:24 (16:12)
Górnik:

Kornecki (9/28 - 32 proc.), Kazimier (4/8 - 50 proc.), Zapora (1/2 - 50 proc.) - Tomczak 6/5, Adamuszek 5, Czuwara 5, Sluijters 5/2, Daćko 4, Gluch 4, Gromyko 4, Bąk 2, Buszkow 1, Gliński 1, Tatarincew 1, Gogola, Pawelec
Karne: 7/9
Kary: 10 min. (Tatarincew - 4 min., Buszkow, Gluch, Czuwara - po 2 min.)

Arka: Pieńczewski (5/28 - 18 proc.), Zimakowski (1/16 - 6 proc.) - Kamyszek 5, Mollino 5, Przysiek 4, Janikowski 3, Rychlewski 2/2, Souza 2, Lisiewicz 1, Olszewski 1, Ćwikliński 1, Czaja, Jamioł, Jasowicz, Klapa, Wolski
Karne: 3/4
Kary: 8 min. (Jasowicz, Lisiewicz, Przysiek, Kamyszek - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Kontuzje nie przeszkodziły VIVE. Wysokie zwycięstwo z Gwardią Opole [WIDEO]

Źródło artykułu: