Kw. LM. Robert Lis bez ogródek: Znamy teraz swoje miejsce

Materiały prasowe / Facebook: MKS Lublin / Przemek Gąbka / Na zdjęciu: Robert Lis był m.in. trenerem MKS Perły Lublin
Materiały prasowe / Facebook: MKS Lublin / Przemek Gąbka / Na zdjęciu: Robert Lis był m.in. trenerem MKS Perły Lublin

Liga Mistrzyń nie dla MKS-u Perły Lublin. Słabość najlepszej drużyny w PGNiG Superlidze kobiet obnażył SG BBM Bietigheim (19:34). - Między nami a Niemkami była różnica klas - przyznał trener Robert Lis.

Turniej eliminacyjny na własnej ziemi nie wypadł najlepiej dla polskich szczypiornistek. Głównie dlatego, że nie udało się zrealizować celu, jakim był awans do upragnionej Ligi Mistrzyń. W Lublinie czekają na to już 4 lata. W meczu półfinałowym MKS Perła był faworytem i spełnił zadanie, ale przeciwko SG BBM Bietigheim różnicy na korzyść Niemek nie dało się już w żaden sposób zneutralizować.

- SG BBM Bietigheim jest bardzo mocną drużyną i w spotkaniu z nami to udowodnił - stwierdził w rozmowie na oficjalnej stronie klubowej trener Robert Lis. Mimo sromotnej przegranej docenił swoje podopieczne. - Mój zespół walczył, próbował robić wszystko, żeby zagrać jak najlepiej, lecz z różnych powodów to się nie udało. Jestem dumny z dziewczyn, bo walczyły, lecz między nami a Niemkami była różnica klas. Taki jest sport. Znamy teraz swoje miejsce i wiemy, do czego musimy dążyć - dodał.

- W zasadzie przez cały okres przygotowawczy graliśmy bez środkowej i Ola Rosiak musiała grać na tej pozycji. Takie kwestie też zostawiają swoje piętno. Jednak kiedyś trzeba było zmienić skład tej drużyny - tłumaczył. - Czy liczyliśmy od razu na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń? Pewnie tak, ale stało się inaczej i trzeba się z tym pogodzić. Jest to oczywiście dla nas porządny klaps w twarz, lecz myślę, że ta porażka zmobilizuje nas do dalszej pracy - kontynuował szkoleniowiec.

Na przegraną w tak dużych rozmiarach złożyło się jednak znacznie więcej spraw, o których wspomniał Lis. - Zabrakło nam wszystkiego po trochu. Obrona była słaba i nie funkcjonowała tak jak trzeba. Niektóre (zawodniczki - dop. red.) nie do końca weszły jeszcze w system, niektóre nie są w pełni zdrowe. To wszystko się skumulowało, a drużyna z Niemiec pokazała doświadczenie i rutynę - wyjaśnił.

- Mogliśmy sobie odpuścić ten turniej, pojechać gdzieś do Hiszpanii, zagrać byle jak, przegrać pierwszy mecz i być zadowolonymi. Tak samo było w okresie przygotowawczym. Tam też przegrywaliśmy. Cóż, mogliśmy pojechać na turnieje do Albanii, żeby zwyciężać. Ale dążymy do gry o najwyższe cele. Chcemy występować w Lidze Mistrzyń. Na dzisiaj nie jesteśmy jednak w stanie tego zrobić - dodał na koniec.

MKS-owi pozostał Puchar EHF. Trzecia runda zostanie rozegrana jednak dopiero w listopadzie. W najbliższą środę (12 września) lublinianki zagrają w Elblągu ze Startem zaległe spotkanie z 2. kolejki PGNiG Superligi.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy

Komentarze (4)
avatar
Costaa23
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Fajnie się zapewne robi kopiuj wklej, dobry temat do SF parę oclon strony gwarantowane Ale wypada podać źródło skąd ta wypowiedź pochodzi bo Pan, Panie Krzysztofie nie jest autorem tego wywiadu Czytaj całość