Latem doszło w Skopje do sporego przemeblowania - odeszło kilku ważnych zawodników, a żadne gwiazdy nie kwapiły się, by zająć ich miejsce. Przez kilka miesięcy głośno było o problemach organizacyjnych klubu - właściciel Siergiej Samsonenko ogłaszał wycofanie się z biznesu, bo czym te deklaracje odwoływał. Sytuacja momentami była niejasna, przyszłość rysowała się w niewyraźnych barwach, a sami gracze mówili, że na kolejne sukcesy będzie trzeba trochę poczekać.
Vardar rozgrywki zaczął jednak nadspodziewanie dobrze i po czterech kolejkach ma na swoim koncie komplet punktów.
- W ostatnich dwóch sezonach dwa razy awansowali do Final Four i raz je wygrali. Według mnie mają bardzo mocny skład. Często nie docenia się zespołów, które mają siedmiu albo ośmiu zawodników na najwyższym poziomie, a oni naprawdę potrafią wygrać z każdym przeciwnikiem. Mają trochę problemów zdrowotnych, Gorbok jest kontuzjowany, ale kupili dużo młodych, zdolnych szczypiornistów. Furorę robi bramkarz [Dejan Milosavljev - przyp. red.], podczas przygotowań do sezonu był chyba najsłabszym ogniwem zespołu, ale gdy zaczęła się Liga Mistrzów, to zaczął grać świetnie. Był nominowany do tytułu gracza września, zresztą w pełni zasłużenie, dzięki niemu obrona i kontrataki Vardaru są jeszcze mocniejsze i skuteczne niż w poprzednich latach - stwierdził Tałant Dujszebajew.
W drużynie mistrzów Macedonii doszło także do zmiany na stanowisku trenerskim. Posadę szkoleniowca od Raula Gonzaleza przejął Roberto Garcia Parrondo. - To przedłużenie tej hiszpańskiej szkoły, która od wielu lat ma swój styl i swoją filozofię piłki ręcznej. Roberto jeszcze gdy był zawodnikiem w Ciudad Real, już pracował z dziećmi. Ma doświadczenie, był drugim trenerem, prowadził żeński zespół, jestem pewny, że to bardzo dobry szkoleniowiec - skomentował Dujszebajew.
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: MMTS postraszył PGE VIVE w pierwszej połowie. Nie zabrakło efektownych akcji
Stawka w grupie A jest niezwykle wyrównana - w czołówce tabeli jest niezwykle ciasno i jeśli kielczanie chcą się w niej utrzymać, muszą wygrywać - przede wszystkim z zespołami, które są ich bezpośrednimi rywalami w walce o pozycję lidera.
- To będzie mecz za więcej niż dwa punkty. Oni nie stracili do tej pory żadnego punktu, wygrali tam, gdzie my przegraliśmy, czyli w Veszprem - na bardzo trudnym terenie i to już samo w sobie świadczy o ich klasie i dyspozycji, w jakiej się znajdują. Jesteśmy w grupie, gdzie grają cztery ostatni zwycięzcy Ligi Mistrzów. Dla mnie nie ma żadnego zaskoczenia, że Vardar gra na tym poziomie. My musimy mieć do nich stuprocentowy szacunek, a najważniejsze dla nas jest zdobycie w niedzielę dwóch punktów - powiedział szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.